Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podtopione domy, zalane pola i piwnice. To skutki ulewnych deszczy, jakie przeszły nad regionem

Konrad Sinica
Konrad Sinica
Setki hektarów pól znalazło się pod wodą po kilku dniach opadów w powiecie niżańskim. Woda zalewała też piwnice i podwórza. Rolnicy liczą straty i z niepokojem śledzą prognozy pogody na najbliższe dni.

Najgorsza sytuacja panowała w gminie Jeżowe. Po nasilonych opadach deszczu w nocy ze środy na czwartek drastycznie podniósł się poziom wody w niewielkiej na co dzień Jeżówce. Rzeka wystąpiła z koryta.

ALARM PRZECIWPOWODZIOWY

W czwartek o godzinie 11 na terenie kilku sołectw w gminie Jeżowe ogłoszono stan pogotowia przeciwpowodziowego. O godzinie 15 ogłoszono już stan alarmu przeciwpowodziowego. Alarm dotyczył niemal całej gminy. Bezpiecznie było tylko w Starym i Nowym Narcie. Na terenie gminy przygotowano 7 punktów, z których mieszkańcy mogli brać piasek na potrzeby akcji przeciwpowodziowej.

Najgorsza sytuacja panowała w Zalesiu, gdzie w godzinach porannych woda przelewała się przez jezdnię. W kilku gospodarstwach zalała podwórze i wdarła się do piwnic.

BYŁBY SMRÓD NIEMOŻLIWY

- Przecież tutaj nawet nie ma rzeki, a i tak nas zalewa - mówi jedna z mieszkanek Zalesia. - Przez Zalesie płynie tylko niewielki kanał od strony Jaty. On jest za wąski i do tego zarośnięty krzakami. Gdyby go wykopali na co najmniej pięć metrów, to woda by spokojnie spływała i nie byłoby problemu. A tak zalewa nas co jakiś czas. Całe moje pole z ziemniakami jest pod wodą. Jak dalej nie będzie padać to woda zejdzie, ale jak znowu przyjdzie deszcz to nie wiem co to będzie.

Mieszkańcy twierdzą, że skutki opadów nie byłyby tak dotkliwe, gdyby rowy melioracyjne i przepusty były udrożnione. W Zalesiu zalana została też kanalizacja sanitarna, która jest w trakcie budowy. Nowe studzienki znalazły się pod wodą.

- Te studzienki są za niskie - dodaje mieszkanka Zalesia. - Mówiliśmy o tym wójtowi. Całe szczęście, że kanalizacja jeszcze nie działa, bo jakby to wszystko wywaliło to byłaby katastrofa, smród niemożliwy. Przecież tu mają iść ścieki z całej wsi. Zanim to oddadzą do użytku to ktoś musi kategorycznie powiedzieć, że studzienki muszą być wyższe i lepiej zabezpieczone.

Z ŁOPATĄ NA POSTERUNKU

W czwartek rano woda podchodziła pod garaż Romana Mazurka z Zalesia. Pan Roman już dzień wcześniej z niepokojem obserwował rosnący poziom wody. Był przygotowany na najgorsze. Dwa lata temu woda zalała mu garaż.

- Tym razem udało mi się uratować swoje budynki - mówi Roman Mazurek. - Miałem już doświadczenia sprzed dwóch lat. Wstałem o świcie i już od piątej rano łopatą podsypywałem ziemię. Tylko dlatego mnie nie zalało. Wcześniej dzwoniłem też do sołtysa i mówiłem, żeby w razie dużego zagrożenia miał kilku druhów z OSP w pogotowiu. Mam nawet swoje worki w razie czego, moglibyśmy się bronić. Poprzednim razem mi bardzo pomogli, bo sam nie dawałem sobie rady.

USZKODZONE DROGI

Wczoraj sytuacja już się poprawiła, ale w południe nadal obowiązywał alarm przeciwpowodziowy na terenie gminy Jeżowe. Według informacji Józefa Małka z Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Nisku, w całej gminie Jeżowe pod wodą znalazło się kilkaset hektarów pól, łąk, pastwisk i nieużytków. Woda podtopiła też kilkanaście gospodarstw domowych.
Straty odnotowano również w gminie Ulanów, gdzie w wyniku opadów uszkodzeniu uległy przepusty i pobocza przy drogach powiatowych i gminnych. W tej gminie także kilka gospodarstw zostało podtopionych, zalane były też pola. Stan wody na Sanie wynosił w piątek 3 metry. Poziom był wysoki, ale stabilny. Rzeka nie wystąpiła z koryta.

POGOTOWIE, BO WYLAŁO

Padający od środy krótko, ale bardzo rzęsiście deszcz podtopił też gminę Bojanów w powiecie stalowowolskim. Spadło osiem centymetrów deszczu na metr kwadratowy.
To wystarczyło, aby spływająca z lasów i pól woda, która nie miała ujścia w rowach melioracyjnych, rozlała się po sołectwach gminy. Co ciekawe, Łęg, mający tendencje do wylewania, utrzymał się w korycie.

Woda podtopiła kilkaset gospodarstw w takich wsiach gminy Bojanów jak Załęże, Laski, Kozły, Maziarnia i Kołodzieje. Pod wodą znalazło się kilkaset hektarów pól uprawnych. W czwartek wójt Sławomir Serafin ogłosił pogotowie przeciwpowodziowe. W piątek sytuacja nie pogarszała się, a były za to prognozy na dobrą pogodę.

- Zagrożenie było duże, ale na szczęście sytuacja została opanowana - powiedział wójt z ulgą w piątek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie