Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb Tadeusza Duszyńskiego, dyrektora MOSiR (zdjęcia)

Zdzisław Surowaniec
Miejsce wiecznego spoczynku Tadeusza Duszyńskiego.
Miejsce wiecznego spoczynku Tadeusza Duszyńskiego. fot. Zdzisław Surowaniec
Kilka tysięcy osób wzięło udział w uroczystościach pogrzebowych Tadeusza Duszyńskiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zmarł w sobotę w wieku 63 lat po ciężkiej chorobie.

Tadeusz Duszyński

Tadeusz Duszyński

Pochodził z Oleśnej Starej koło Łodzi. Był dyplomowanym nauczycielem, trenerem I klasy koszykówki, specjalistą od rehabilitacji ruchowej, menadżerem sportu. Ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Krakowie i podyplomowe studia w Wyższej Szkole Turystyki i Rekreacji w Warszawie. Trener koszykówki w Stali Stalowa Wola i Siarce Tarnobrzeg, od 1 czerwca 2003 dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Stalowej Woli. W ŁKS Łódź trenował lekką atletykę, w Siarce Tarnobrzeg prowadził w latach 70-tych występujący w lidze międzywojewódzkiej zespół koszykarek, do Stalowej Woli przyjechał pod koniec lat 70-tych. Najpierw pracował z koszykarską młodzieżą, a następnie objął po Ryszardzie Ząbkowskim pierwszą drużynę koszykarek Stali. Pracował jako asystent Jerzego Szambelana, gdy koszykarze "Stalówki" grali w ekstraklasie. Był także dyrektorem stalowowolskiego klubu. Został pochowany na cmentarzu komunalnym.

Ks. dziekan Edward Madej powiedział podczas mszy świętej że Tadeusz odszedł z tego świata pojednany z Bogiem. - Bóg dał naszemu środowisku takiego wspaniałego człowieka. Dziękujmy Bogu za Tadeusza, który dzielił się z nami dobrem, kochał młode pokolenie sportowców, ale przedwcześnie zakończył drogę na ziemi - powiedział kapłan.

Choroba - rak trzustki - przyszła nagle i rozwinęła się w szybkim tempie. W krótkim Tadeusz czasie stracił kilkanaście kilogramów. Wydawało się, że wygrywa z chorobą, że organizm sobie z nią poradził. I wtedy doszło do załamania. Rak zaatakował i w sobotni poranek przyszła śmierć.

- To był wspaniały, kochany człowiek. Zawsze można było na nim polegać - mówi Katarzyna, najstarsza córka Tadeusza. - Walczył z chorobą do końca, nigdy nie powiedział, że się poddaje. Do końca zachował dobry humor. Krótko przed śmiercią planował wyjazd na narty - wspomina.

- Poznałem Tadka w latach siedemdziesiątych na obozie sportowym w Brzegu Dolnym - pamięta prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak. Tadeusz był trenerem koszykarek, obecny prezydent grał wtedy w piłkę nożną. Po wielu latach los wyniósł obu panów na eksponowane stanowiska w mieście - Andrzej został prezydentem miasta, Tadeusz dyrektorem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

- Myślę, że można powiedzieć, że między nami była przyjaźń, choć nie utrzymywaliśmy ze sobą towarzyskich kontaktów. Raczej spotykaliśmy się na gruncie zawodowym - ocenia prezydent Szlęzak.

- Tadeusz był osobą, którą bardzo ceniłem. Zawsze samodzielny, prostolinijny, lojalny. Jeżeli się z czymś ze mną nie zgadzał, mówił o tym wprost. Nie było w nim lizusostwa. Był mi szczerze życzliwy, mogłem na niego liczyć. To był prawy i uczciwy człowiek. Sprawdził się szczególnie w trudnych chwilach - snuje refleksję prezydent. - Był skromny, nie był chciwy na władzę - dodał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie