MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Popiołek: Krawaty kupuje żona

Agata Dziekan
Krzysztof Popiołek rano dostał od żony listę zakupów. Wstapił do ulubionego supermarketu, żeby zrobić zakupy.
Krzysztof Popiołek rano dostał od żony listę zakupów. Wstapił do ulubionego supermarketu, żeby zrobić zakupy. A. Dziekan
Pilnuje, żeby w domu były świeże warzywa i czyta o polskich królach. Jaki jest na co dzień nowy mielecki poseł?

Krzysztof Popiołek na poniedziałkowe zaprzysiężenie w Sejmie jedzie sam. Do walizki zabiera tylko nowiutki garnitur. - Bo pytałem starszych doświadczeniem kolegów posłów, co się przyda. Poradzili mi, że trzy wyjściowe garnitury. Ale poprzestałem na jednym - przyznaje.

Krzysztof Popiołek był już raz przez cztery lata wiceprezydentem Mielca. Po wyborach samorządowych w ubiegłym roku ponownie zajął tę posadę w mieleckim magistracie, cztery razy był też wybierany do Rady Miejskiej. Ma więc sporą wprawę w działalności społecznej i politycznej. Ale do parlamentu jeszcze nie zawędrował. - Nie byłem tam nawet jako gość. Sejm widziałem wcześniej tylko w telewizji i na obrazkach - przyznaje otwarcie. Warszawy również nie zna zbyt dobrze. Ostatnio, kiedy pojechał do stolicy na spotkanie klubu Prawa i Sprawiedliwości, musiał intensywnie zaglądać do mapy.

Ale jest pewny swojej skuteczności w poselskiej aktywności. - Mam swoje zdanie i potrafię je zdecydowanie wyrażać. A jako poseł chciałbym zająć się gospodarką.

O jego pracowitości i szczegółowym formułowaniu planów przyszłych działań mówi także jego bliski kolega z partii Fryderyk Kapinos, mielecki radny powiatowy: - To zdolny człowiek, ścisły umysł. Nigdy sobie nie folguje, nie odkłada pracy na jutro.
I dodaje nieco żartobliwie: - A radzi sobie dobrze w wielu dziedzinach. Pochodzi ze wsi i nawet świniobicie mu świetnie idzie.

Krzysztof Popiołek znany jest też w gronie swoich kolegów z tego, że potrafi zrobić dobrą herbatę. - Ma na to swoją recepturę, odpowiednio ją parzy. Nie za bardzo nawet wiem, jak to robi. To jego przepis - przyznaje Fryderyk Kapinos.

SAŁATKA Z SELERA TO JEGO ZADANIE

- Moje kulinarne specjały? - Krzysztof Popiołek wzrusza ramionami. - Nie ma takich. No, najwyżej sałatka z selera. W niedzielę, gdy trzeba zrobić sałatkę do obiadu, zawsze dostaję to zadanie. Zwykle to żona gotuje.

Świeżo wybrany poseł przyznaje, że innymi domowymi obowiązkami zajmuje się również w niewielkim zakresie. Zmywanie naczyń? Sprzątanie? Rzadko. Mówi, że chwyta za odkurzacz tylko, kiedy żony nie ma kilka dni w domu, bo na przykład wyjechała na wycieczkę z uczniami. Pani Ewa jest nauczycielką w szkole podstawowej.

Ale za to nowy mielecki poseł interesuje się zakupami. To on pamięta o codziennym kupnie świeżego chleba. Czasem też żona zostawia mu rano listę z brakującymi w domu rzeczami. Wtedy idzie do swojego ulubionego supermarketu, bo w Mielcu tylko w jednym miejscu kupuje spożywcze produkty. A w każdą sobotę wędruje na mielecki targ, żeby zaopatrzyć dom w warzywa i owoce. Przeważnie kupuje jabłka i pomidory.

DO SKLEPU Z ODZIEŻĄ CHODZI Z ŻONĄ

- Natomiast krawaty kupuje mi żona. To ona decyduje, który wybrać. Opieram się na jej poradach. Te krawaty nie są jednak jakieś wymyślne. W tonacji niebieskiej lub popielatej - pan Krzysztof opowiada, że ostatnio żona wspierała go też w kupowaniu nowego garnituru. Uznał, że koniecznie przyda mu się taka rzecz. Odświętny, na specjalne okazje miał do tej pory tylko jeden, a teraz przecież czeka go uczestniczenie w wielu oficjalnych spotkaniach.

Na garnitur zdecydował się także pod wpływem porad doświadczonych w pracy parlamentarnej kolegów z PiS. Radzili mu zaopatrzyć się nawet w trzy garnitury. Ale uznał, że na początek jeden wystarczy.

Na uroczystość zaprzysiężenia na posła w najbliższy poniedziałek pojedzie sam. Zresztą musi wyjechać z domu już w sobotę rano, ponieważ wcześniej czeka go szkolenie i zaznajamianie się z Sejmem.

A ponadto gdyby nawet bardzo chciał, nie ma za bardzo możliwości zaprosić kogoś z rodziny, bo żona raczej stroni od pojawiania się na takich uroczystościach i w poniedziałek chce pójść normalnie do pracy, a jego trzy dorosłe córki daleko od domu zajęte swoimi sprawami też pewnie miałyby problem z wygospodarowaniem czasu. - Najstarsza Alicja po Akademii Ekonomicznej pracuje w Krakowie. Monika wyjechała do Londynu. Skończyła anglistykę i została menedżerem w klinice dentystycznej, a najmłodsza Sylwia studiuje kosmetologię - przedstawia sytuację.

GRECHUTA I NIEMEN Z ANALOGOWYCH PŁYT

Nowe obowiązki parlamentarzysty pewnie zaburzą spokojny tryb życia mielczanina. Krzysztof Popiołek liczy, że jednak nadal będzie mógł planować wspólne niedzielne popołudnia z rodziną. - W ten dzień zwykle odwiedzam moją mamę. Często też przyjeżdżają wtedy córki albo z żoną chodzimy do kina - Krzysztof Popiołek mówi, że w wolnych chwilach raczej nie wybiera spacerów. - Żona zabroniła mi sprowadzić do domu psa, więc nie mam pretekstu, żeby wychodzić.

Tłumaczy, że pani Ewa nie ma nic przeciwko czworonogom, bo przecież Popiołkowie mają już w domu kota. - Tylko, że z psem jest trochę więcej kłopotów. I żona obawia się, że w końcu cały obowiązek opieki nad psem spadłby na nią - wyjaśnia pan Krzysztof.

Wspólna pasja państwa Popiołków to natomiast czytanie książek. Gdy pani Ewa idzie do biblioteki, pożycza też coś dla męża. Pan Krzysztof ma też spory wybór pozycji do przeczytania we własnej biblioteczce.

- Mam dużo książek historycznych. Takie zwykle kupuję. Ostatnio czytałem o Kazimierzu Wielkim. Czytam uważnie, żeby jak najwięcej zapamiętać - mielczanin mówi, że obok książki relaksuje go też muzyka. Wychował się na Marku Grechucie i Czesławie Niemenie i tym artystom pozostał wierny. Ma w domy cały zestaw płyt analogowych tych piosenkarzy. Żeby móc je słuchać, kupił ostatnio prawdziwy gramofon. Miałem już wcześniej jeden, ale się zepsuł. Jednak ostatnio przypadkowo trafiłem na sprzedawcę, który na targu na stadionie ma takie rzeczy - wyjaśnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie