Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka Stali Stalowa Wola z Górnikiem Polkowice

DW
Wacław Nowacki
Nie było kolejnego zwycięstwa Stali Stalowa Wola w tym sezonie. Tym razem podopieczni trenera Szymona Szydełki przegrali w Polkowicach z Górnikiem.

Górnik Polkowice - Stal Stalowa Wola 3:0 (2:0)
Bramki:
Mariusz Szuszkiewicz 19, Kamil Wałcawczyk 31, Michał Bednarski 54.
Żółte kartki: Łukasz Pietras 37, Piotr Witasik 60, Robert Dadkok 63, Szymon Jarosz 66.

Górnik: Kopaniecki – Opałacz, Azikiewicz, Szuszkiewicz (57. Fryzowicz), Kowalsk - Baranowski (83. Osiadły), Bancewicz, Radziemski, Wacławczyk (71. Ekwueme)- Bednarski (68. Sobków), Mucha.

Stal: Kalinowski – Waszkiewicz (69. Michalik), Jarosz, Kiercz, Sobotka, Witasik - Ciepiela, Pietras (46. Fidziukiewicz), Mroziński, Dadok (69. Śpiewak) - Zjawiński.

Ta porażka spowodowała, że Stal nie wykorzystała swojej szansy na wydostanie się ze strefy spadkowej. Swój mecz przegrały Lecha Poznań, więc wygrana dałaby stalowowolanom awans na bezpieczną lokatę.

Ten mecz był inny od tych, które Stal rozgrywała w poprzednich tygodniach. Po pokonaniu trzech kolejnych rywali (Legionovii Legionowo, Chemika Police i Garbarni Kraków) oraz zremisowaniu z czwartym (rezerwami Lecha Poznań) można było odnieść wrażenie, że wszystko w grze zespołu prowadzonego przez trenera Szymona Szydełko zaczyna iść w odpowiednio dobrym kierunku. W spotkaniu rozegranym w sobotnie popołudnie wróciły wszystkie demony, jakie otaczały Stalówkę w poprzednich tygodniach i miesiącach.

W Polkowicach ani przez chwilę nie było wątpliwości, kto jest lepszy i kto zasługuje na zwycięstwo. W tym meczu Stal znów miała duże problemy z kreowaniem sobie sytuacji podbramkowych, jak i dobrą, skuteczną grą w defensywie. Nie potrafiła tak sprawnie rozbijać ataków swoich przeciwników, jak to udawało jej się w poprzednich meczach.

Gospodarze natomiast radzili sobie bardzo dobrze. Przed poprzednim spotkaniem zespół z Polkowic miał tylko jeden punkt więcej zdobyty od ekipy z Podkarpacia, ale w tym meczu jego przewaga była dużo bardziej wyraźna niż ten jeden punkt w tabeli ligowej. Od niemal samego początku starali się wysoko atakować przyjezdnych, ale długo brakowało im konkretnych sytuacji podbramkowych. Inicjatywa jednak praktycznie cały czas była po stronie Górnika.

Akcje Stali natomiast praktycznie za każdym razem kończyły się na nieudanej próbie dokładnego zagrania w pole karne. Wszelkie próby dośrodkowania, albo zagrania prostopadłej piłki w pole karne albo były dokładne, albo nieudane przez to, że rywale skutecznie je blokowali.

Pierwszy gol dla Górnika Polkowice padł w dziewiętnastej minucie gry, a jego autorem był Mariusz Szuszkiewicz, który pokonał Bartosza Kalinowskiego ładnym technicznym strzałem. Chwilę potem goście mogli odpowiedzieć, ale jednym z uderzeń futbolówka nieznacznie minęła bramkę gospodarzy.

Inicjatywa była jednak wciąż po stronie Górnika, który co jakiś czas wyprawiał się pod bramkę Stali. W 31. minucie spotkania jedna taka wyprawa zakończyła się golem na 2:0. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę do bramki wpakował Kamil Wacławczyk. To był moment, w którym gospodarze mogli strzelić nawet kolejne gole. Już po chwili blisko zdobycia gola był Bednarski.

Do przerwy Górnik mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale albo dobrze interweniował Kalinowski, albo brakowało mu dokładności w rozegraniu piłki w ataku.

Druga połowa zaczęła się od dwóch zmiany, a Michał Fidziukiewicz zastąpił w zespole Łukasza Pietrasa. Goście podjęli próbę ataku i strzelenia gola kontaktowego, ale wciąż brakowało im dokładności w kluczowych momentach akcji ofensywnej.

Górnik wykorzystał do błyskawicznie i bez skrupułów. W 54. minucie spotkania Michał Bednarski wykorzystał bardzo dobrą okazję stworzoną mu przez kolegów i Stalówka musiała odrabiać już nie dwa, a trzy gole.

Do końca spotkania gościom nie udało się już strzelić choćby jednego gola. Trener Szydełko próbował zmieniać ustawienie na boisku i wprowadzać nowych zawodników. Na murawie meldowali się Rafał Michalik i Kacper Śpiewak, ale żaden z nich nie potrafił na tyle dobrze dobrze odmienić gry.

Wynik do końca spotkania już się nie zmienił. Dla Stali Stalowa Wola była to już siódma porażka w tym sezonie i nie udało jej się wydostać ze strefy spadkowej, co jest dla niej złą wiadomością. Jest jednak także nieco lepsza. Jej rywalem w walce o utrzymanie, a będący tuż nad nią w tabeli: Lech II Poznań i Elana Toruń, także przegrali swoje spotkania. Strata do pierwszego bezpiecznego miejsca wynosi więc wciąż tylko dwa punkty.

W następnej serii spotkań Stal zagra właśnie z jednym z tych zespołów, z Elaną Toruń. Klub ten w ubiegłym sezonie był jeszcze bardzo blisko awansu do pierwszej ligi, ale teraz zdecydowanie obniżył loty.

W poprzednim sezonie w Toruniu wygrała 2:1 Elana, a jednego z goli dla niej strzelił obecny zawodnik Siarki Tarnobrzeg, Artur Lenartowski. Rewanż natomiast zakończył się rezultatem 1:0 dla zespołu z Podkarpacia. Jedyną bramką strzelił wówczas Andrzej Trubeha.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie