Widocznie zdawali sobie sprawę z tego: inwestor - Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz wykonawca - irlandzko-polskie konsorcjum firm: SIAC CONSTRUCTION, PBG, APRIVIA i Hydrobudowa Polska.
Z wyzwaniem nie poradziła sobie firma NDI, która wygrała przetarg na wykonanie tego odcinka, a wygrała, bo zaoferowała najniższą cenę - 1,34 miliarda złotych. Zanim NDI przystąpiło do podpisania umowy, wycofało się.
Spadek po NDI objęło polsko-irlandzkie konsorcjum i umowę na realizację prac podpisano 7 lipca ubiegłego roku. A umowa przewiduje, że obiekt zostanie oddany w ciągu 24 miesięcy i kosztować będzie 1,75 miliarda złotych.
Jeśli nawet uda się dotrzymać terminu, to uroczyste przecięcie wstęgi nastąpi już po meczu finałowym Euro 2012. Zresztą wykonawca złożył wniosek o przedłużenie terminu oddania inwestycji i zwiększenie pieniędzy na budowany odcinek. Podobnie jak wykonawcy pozostałych odcinków podkarpackiej części A4.
Jeszcze przed kilkoma tygodniami alarmowano, że część autostrady z Tarnowa do Dębicy ma trzymiesięczne opóźnienia, spowodowane głównie warunkami atmosferycznymi. Takie opóźnienie to i tak nic w porównaniu z odcinkiem z Brzeska do Wierzchosławic, gdzie GDDKiA musiała zerwać kontrakt z wykonawcą, którym było polsko-macedońskie konsorcjum NDI i SB Granit. To samo NDI, które odstąpiło od odcinka tarnowsko-dębickiego.
Na autostradzie najpierw zarobili prywatni właściciele terenów, przez które ma przebiegać A4. W wielu miejscach to i tak nieużytki i ziemie o niskiej klasie, tymczasem sumy oferowane przez GDDKiA były daleko wyższe niż właściciele mogli otrzymać na rynku wtórnym.
Choć i niezadowolonych nie brakowało. Część właścicieli gruntów z gminy Żyraków podniosła bunt, kiedy okazało się, że proponuje im się mniej niż oczekiwali. Szczególnie niezadowoleni byli właściciele nieruchomości, którzy liczyli, że właśnie na wykupywanych budynkach zarobią najwięcej.
Radością z autostrady zachwiał konflikt samorządowców z wykonawcami robót. Pierwsi zarzucali drugim, że ciężarówkami o dużym tonażu rujnują lokalne drogi gminne i powiatowe. Trzeba było interwencji i mediacji Urzędu Wojewódzkiego, żeby obie strony doszły do porozumienia - jak budowlańcy skończą robotę, odnowią zniszczone przez siebie drogi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?