Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powodzianie z Tarnobrzega mają już dosyć! Chcą konkretnych działań, a nie obietnic (video)

Grzegorz LIPIEC, [email protected]
- Wszyscy bronili huty w Sandomierzu, a wał w Koćmierzowie został odpuszczony - grzmiał Kazimierz Skiba, właściciel zalanego domu przy ulicy Szklanej w Tarnobrzegu.
- Wszyscy bronili huty w Sandomierzu, a wał w Koćmierzowie został odpuszczony - grzmiał Kazimierz Skiba, właściciel zalanego domu przy ulicy Szklanej w Tarnobrzegu. Fot. Grzegorz Lipiec
Powodzianie z tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś i Koćmierzowa zorganizowali pikietę przed tarnobrzeskim Urzędem Miejskim.

Nikt nie zostawił "suchej nitki" na rządzących Tarnobrzegiem, a także na osobach odpowiedzialnych za przyznawanie pomocy powodzianom. Mieszkańcy zalanej Wielowsi oraz Koćmierzowa nie poddają się i chcą zobaczyć konkretne działania, a nie obietnice.

Powodzianie mają już dosyć zabawy w kotka i myszkę ich kosztem. Są już znużeni ciągłymi obietnicami polityków, którzy próbują ugrać - jak mówią - ich kosztem przedwyborczy kapitał. We wtorkowe popołudnie zorganizowali pikietę przed tarnobrzeskim magistratem, a w trakcie późniejszego spotkania z Małgorzatą Chomycz, wicewojewodą podkarpackim, jej służbami oraz Wiesławą Judą, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu, nie przebierali w słowach.

WODA STOI, A NERWY PUSZCZAJĄ

O godzinie 10 kilkudziesięciu powodzian, mieszkańców zalanych domów w Wielowsi oraz Koćmierzowie zebrało się przy tarnobrzeskim magistracie.

- Skoro prezydent Jan Dziubiński nas unika, to my przyszliśmy do urzędu, aby w końcu usłyszał to, co mamy do powiedzenia - krzyczała jedna z pań znajdujących się w tłumie.

- Pięć tygodni nasze domostwa są pod wodą. Jesteśmy zdesperowani i chcemy usłyszeć, co samorząd może dla nas zrobić - dodała pani Celina z Tarnobrzega-Wielowsi.

Po trzydziestu minutach delegacja złożona z kilku osób weszła do gabinetu prezydenta Jana Dziubińskiego i "w progu" zaczęła zadawać pytania o to, kiedy rozpocznie się akcja wypompowywania wody z Lądowiska Jana Pawła II. Powodzianie zaprosili także prezydenta na spotkanie w internacie ZSP nr 3.

SMRÓD I BRUD

Włodarz miasta ze stoickim spokojem odpowiedział, że jego służby wciąż pracują nad tym, jak skutecznie zwalczyć skutki wielkiego potopu.

Przy budynku magistratu większość niejasności rozwiał wiceprezydent Tarnobrzega Andrzej Wójtowicz. Negatywne emocje były jednak z minuty na minutę coraz większe, aż w końcu z tłumu zaczęły padać niecenzuralne zwroty.

- Za co płacimy podatki. Proszę przyjechać na Groblę. Martwe zwierzęta pływają po moim podwórku. Jeden wielki smród i nikogo to nie obchodzi - krzyczał pan Jan z Tarnobrzega-Wielowsi.

GDZIE TA POMOC?

Samo spotkanie w internacie "budowlanki" zorganizowane z inicjatywy radnej Platformy Obywatelskiej Iwony Kołek zgromadziło ponad stu powodzian, którzy bez przerwy atakowali władze miasta oraz Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.

- Chłop bez wykształcenia wie, że wał w Koćmierzowie był źle broniony. Miasto nie ma żadnego pomysłu, jak nam pomóc i jesteśmy zostawieni na pastwę losu - opowiada Kazimierz Skiba z Tarnobrzega-Wielowsi.

- Czy musi dojść do rękoczynów, żeby w końcu w urzędzie zareagowano i cokolwiek zrobiono, aby uratować nasze domy, które ponad miesiąc są pod wodą - dodał kolejny powodzianin.

Nastroje próbowała studzić wicewojewodzina Małgorzata Chomycz, która wymieniała wszelkie możliwe formy pomocy dla powodzian. Jednak i tutaj pojawiły się pewne kąśliwe uwagi pod adresem tarnobrzeskich samorządowców.

- Miasto Tarnobrzeg dostało ponad 5 milionów zł na wypłatę zasiłków w kwocie do 6 tysięcy zł. Do 14 czerwca taka pomoc trafiła tylko do 501 rodzin, co daje sumę 2 mln 740 tys. zł. Co się dzieje z pomocą społeczną - zapytała Małgorzata Chomycz, wicewojewoda podkarpacki.

Na odpowiedź ze strony dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Tarnobrzegu nie trzeba było długo czekać. - W ciągu miesiąca odwiedziliśmy ponad tysiąc rodzin. Jesteśmy przygotowani na wypłaty kolejnych zasiłków. Bez hipokryzji i zakłamania - mówi Wiesława Juda.

Słowne utarczki i przepychanki dotyczące pieniędzy na remont wałów przeciwpowodziowych, pomoc dla rodzin powodzian oraz przedsiębiorców nic nie wniosły, bo wciąż woda na rozlewisku stoi, a domy tam położone niszczeją.

Do sprawy wrócimy w piątkowym wydaniu "Echa Dnia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie