Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy MKS w Tarnobrzegu mają żal do nowego prezesa, że przegonił ich ulubione zwierzęta

Klaudia TAJS
Po poniedziałkowym incydencie pracownicy chowali przed prezesem Skubiego przez trzy dni w zepsutym autobusie, aż w końcu wywieźli go z terenu bazy.
Po poniedziałkowym incydencie pracownicy chowali przed prezesem Skubiego przez trzy dni w zepsutym autobusie, aż w końcu wywieźli go z terenu bazy. Klaudia Tajs
O niegodnym traktowaniu psów mieszkających na terenie bazy Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Tarnobrzegu mówi część tamtejszych pracowników. Cichy spór między pracownikami i nowym prezesem toczy się wokół pozostawienia w bazie kojca oraz dwóch psów.

Janusz Paruzel, nowy szef spółki, twierdzi, że nic do psów nie ma, ale baza to nie schronisko, a psy były agresywne i zagrażały klientom.

W bazie tarnobrzeskiej MKS przy ulicy Zwierzynieckiej w Tarnobrzegu wrze. Pracownicy od kilku dni żyją losem dwóch psów, które musiały opuścić teren bazy. Musiały, bo jak mówią kierowcy i część pozostałego personelu, stanęły na drodze nowemu prezesowi Januszowi Paruzelowi. Po Skubim i Żabce, bo tak pracownicy wołali do czworonogów, pozostało tylko miejsce, gdzie do niedawna znajdował się ich prowizoryczny kojec.

PRZETRWAŁY KOLEJNE ZARZĄDY

Psy mieszkały w bazie przedsiębiorstwa od kilku lat. - Skubi, ten większy, był z nami na pewno sześć lat - opowiada pan Bogdan, jeden z pracowników. - Żabka, ten mniejszy, przyszedł później. Psy były przez nas systematycznie dokarmiane. Poprzedni prezes to nawet kupował karmę za pieniądze spółki. Nawet szczepione były, na co jest dowód u weterynarza, bo książeczki gdzieś zginęły. Nie były agresywne. Wielu z nas zabierało je do domu. Sam kilka razy wziąłem Skubiego do siebie.
Opowiadając o zaletach pobytu psów w kojcu na terenie bazy pracownicy dodają: - W nocy w bazie jest tylko dyspozytor. Wtedy psy były wypuszczane. Nikogo obcego nie wpuściły. Ludziom było raźniej, kiedy wiedzieli, że nie są sami i ma ich kto obronić. Skubi był niesamowity. Kiedy przychodziłem do bazy, przybiegał, witał się, dostawał kanapkę i biegł dalej.

CHOWALI PSA W AUTOBUSIE

O psach pracownicy mówią w czasie przeszłym. Od kilku dni miejsce, gdzie stały kojec i buda, świeci pustką. Doszło do tego po kolejnym incydencie. - To było w poniedziałek koło południa - opowiada inny pracownik. - Prezes wjechał na teren bazy. Skubi biegał. Nagle zobaczyłem, że biegnie z podkulonym ogonem i ucieka od prezesa. Czy go zbił, nie wiem, bo stałem tyłem. Ale podobno trzech kierowców widziało, że coś się tam wydarzyło. Dziewczyny to aż płakały, gdy zobaczyły, jak Skubi ucieka.

O tym, co działo się przez następne dni, pracownicy mówią niechętnie. - Prezes kazał rozebrać budę i prowizoryczny kojec - dodaje pan Bogdan. - Mniejszy pies uciekł. Skubiego chowaliśmy przez trzy dni w zepsutym autobusie, żeby go prezes nie zobaczył. W końcu wywieźliśmy go w bezpieczne miejsce. Ale on musi być na wolności, bo w mieszkaniu się męczy. Żabka, ten mniejszy, zagląda od czasu do czasu, ale jest czujny.

BAZA TO NIE SCHRONISKO

Janusz Paruzel zapewnia, że do likwidacji kojca zmusiły go warunki i okoliczności. - To były psy, które zostały w jakiś sposób tu przyprowadzone przez pracowników naszej spółki - przypomina. - Nigdy nie było zgody spółki i zarządu na to, by psy przebywały tutaj. Nie ma takiego ekonomicznego uzasadnienia.
Prezes Paruzel tłumaczy, że nieprawdą jest, jakoby podniósł rękę na większego psa lub jak to mówi część pracowników, wcześniej potrącił go autem. Zapewnia, że jako posiadacz kota lubi zwierzęta. Jednak z wielu względów psy nie mogły dłużej mieszkać na terenie bazy. - Na teren ten sprowadza się spółka PKS Orbis, która ma większość udziałów w naszej firmie i będziemy pracować pod jednym dach - dodaje prezes Paruzel. - Niebawem sprowadzą się kolejne spółki. Teren, gdzie stał kojec, zostanie wyrównany, a pobliski barak rozebrany.

Na zakończenie proponuje: - Mogę wypłacić kilkaset złotych osobie, która przygarnie psy. Będą to pieniądze na zagospodarowanie. Czekam aż się ktoś zgłosi - zapewnia prezes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie