- Ocena gry naszego zespołu jesienią i zmiany w drużynie nastąpią po 20 listopada. Teraz piłkarze mają grać, wygrywać i zdobywać jeszcze punkty w dwóch spotkaniach, które nam pozostały w tym roku - mówi Grzegorz Zając, prezes Stali Stalowa Wola PSA.
Po ostatniej porażce z Okocimskim w Brzesku 0:2 "Stalówka" spadła w drugoligowej tabeli z piątego na szóste miejsce, ma na koncie 23 punkty, do drugiego miejsca, dającego awans, które zajmuje OKS Olsztyn, traci już siedem "oczek". Pozostały jej jeszcze jesienią dwa spotkania - u siebie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i na wyjeździe z Wigrami Suwałki.
"PRZEWIETRZY" TOWARZYSTWO
Prezes Zając był na spotkaniu w Brzesku, widział, jak Stal zmarnowała szansę, by pokonać lidera tabeli, ale zawiodła skuteczność, a obronie znowu przytrafiły się proste błędy.
- Czy weryfikujemy już nasze cele na ten sezon w postaci awansu do pierwszej ligi? Na razie zespół ma dwa mecze, tabela jest "spłaszczona", nie jest jeszcze tak tragicznie, choć i nie różowo - komentuje szef piłkarskiej spółki. - Wahania formy i nastrojów w zespole są duże i ciężko ocenić, na co go stać, wyniki są "w kratkę". Już od kilku tygodni jest mowa, że w zespole nastąpią zmiany i tak się stanie w przerwie zimowej. Trzeba "przewietrzyć" to towarzystwo, które nie spełniło oczekiwań, ale nie warto już teraz wprowadzać zamieszania w szatni, nie mówimy, kto odejdzie, choć może niektórzy z graczy się domyślają. Na razie wszyscy grają dla nas i mają zrobić wszystko, by w ostatnich meczach było jak najlepiej. Czy o posadę ma się obawiać trener Sławomir Adamus? Powtarzam, decyzje personalne dopiero zapadną, po najbliższych spotkaniach okaże się, jak duże zmiany nastąpią w drużynie.
NIE MA ZALEGŁOŚCI
"Stalówka" przegrała cztery ostatnie wyjazdowe mecze z rzędu i nie ma co kryć, że pozycja trenera Adamusa jest coraz słabsza. Lepiej sprawy mają się za to, jeżeli chodzi o sytuację w piłkarskiej spółce. Ostatnio na wniosek prezydenta miasta Andrzeja Szlęzaka radni zdecydowali o przekazaniu Stali kolejnej transzy z tytułu promocji - 100 tysięcy złotych.
- Nie mamy zaległości wobec piłkarzy, jeżeli zdarzają się poślizgi z wypłatami, to niewielkie - komentuje Grzegorz Zając.
- Zawodnicy powinni jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki. Borykamy się w spółce z jakimiś problemami finansowymi, bo druga liga nie jest za bardzo atrakcyjna, zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym. Ale po otrzymaniu pieniędzy z miasta powinno nam się udać wyprostować większość spraw i na koniec roku powinniśmy wyjść na prostą. Ja jeszcze wierzę, że wygramy dwa ostatnie tegoroczne mecze, że ten listopad będzie jeszcze dla nas szczęśliwy. Cały czas mam przekonanie, że w drużynie naprawdę jest potencjał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?