- Nie chcemy strajkować, chcemy zarabiać po 800 złotych na rękę, jak trzy lata temu, bo dziś dostajemy 500 złotych, za które nie można wyżyć - mówią pracownicy Zakładu Konfekcji "Firanka" w Skopaniu. - Zakład powoli wychodzi na prostą. Jeśli pracownicy zgodzą się na nowy regulamin wynagradzania, ich pensje wzrosną średnio o 150 złotych - przekonuje Janusz Paruzel, prezes zarządu "Firanki".
Jeszcze w czwartek, około godziny 14, wydawało się, że w piątek 105 pracowników Zakładu Konfekcji "Firanka" w Skopaniu, na dwie godziny odejdzie od maszyn. Powód?
- Z roku na rok nasze pensje maleją, a produkcja rośnie - żalą się kobiety, które w czwartek wyszły z pierwszej zmiany. - Trzy lata temu na rękę dostawałyśmy po 800 złotych. Dziś zarabiamy po 500 złotych. Produkcja idzie na bieżąco, zamówienia na towar też rosną, a nasze pobory maleją. Nie mamy nagród jubileuszowych, premie dostajemy wedle uznania mistrza, odebrano nam odprawy. Zachowaliśmy tylko fundusz socjalny. Jak długo mamy tak żyć? Dojeżdżamy do pracy, mamy dzieci. Skąd na to brać pieniądze?
Pracownice "Firanki" mają żal do prezesa firmy, że nie potrafi z nimi rozmawiać.
- Kiedy upominamy się o podwyżki, słyszymy, że bezrobocie w gminie ogromne, a na nasze miejsce przyjdą inni - mówi jedna z kobiet.
Jednym z mediatorów między pracownikami a prezesem Paruzelem jest związek zawodowy. - Rozumiemy, że sytuacja w zakładzie jest trudna, ale trzeba zrozumieć ludzi, którzy chcą pracować za godziwe pensje - tłumaczy Marian Wąsik, szef Międzyzakładowego Związku Zawodowego "Solidarność". - Idziemy na kompromis, nie atakujemy prezesa, lecz właścicieli, którzy postępują ze spółką w dziwny sposób. Wyprzedają majątek, szukają oszczędności, a przecież liczy się człowiek.
Janusz Paruzel, prezes zarządu "Firanki" przypomina, że jeszcze dwa miesiące temu zakład przynosił straty. - Rynek naszej branży jest bardzo konkurencyjny - mówi prezes. - Utrzymanie firmy w takich realiach jest bardzo trudne. Rok 2005 był dla nas bardzo nieudany, spółka sporo straciła. Od dwóch miesięcy zaczynamy generować małe zyski. Tymczasem, w naszym zakładzie nie było żadnych zwolnień, pobory wypłacamy na czas. Średnie pensje wynoszą 1.100 złotych brutto i są niezmienne od trzech lat. Jesteśmy na etapie zmiany regulaminu wynagrodzenia. Punktem spornym między mną a pracownikami jest utrzymanie zasiłku przejściowego.
Po czwartkowej zapowiedzi akcji protestacyjnej, w piątek rano przedstawiciele pracowników i związkowcy zasiedli z prezesem Paruzelem do rozmów.
- Protest został zawieszony, we wtorek mamy kolejne spotkanie mediacyjne. Przyjadą przedstawiciele właścicieli, będą związkowcy, pracownicy i burmistrz Baranowa - zapowiada prezes. - Będziemy omawiali wprowadzenie nowych zasad naliczania płac. Jeśli dojdziemy do porozumienia, pracownicy otrzymają wypowiedzenia zmieniające. Ich pensje wzrosną średnio o 150 złotych.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?