Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed meczem z Wisłą: "Stalówka" ma kłopoty

Arkadiusz KIELAR
Piłkarze "Stalówki” (w środku Paweł Szwajdych) nie zdołali wywalczyć potrzebnego im punktu ze Zniczem w Pruszkowie.
Piłkarze "Stalówki” (w środku Paweł Szwajdych) nie zdołali wywalczyć potrzebnego im punktu ze Zniczem w Pruszkowie. Marcin Radzimowski
Kilku podstawowych graczy zabraknie w składzie naszego pierwszoligowca w meczu z Wisłą Płock.

Piłkarze pierwszoligowej Stali Stalowa Wola będą musieli walczyć do ostatniej kolejki sezonu o utrzymanie w pierwszej lidze bez baraży. W piątek kluczowe spotkanie na własnym stadionie z Wisłą Płock.

Zarówno zawodnicy, jak i trenerzy i kibice ze Stalowej Woli liczyli, że jeden brakujący "Stalówce" punkt, by zapewnić sobie bezpieczną pozycję w tabeli, uda się zdobyć w ostatnim pojedynku ze Zniczem w Pruszkowie. I do 88 minuty zadanie było przez nasz zespół realizowane. Zabrakło kilku minut, by wywieźć remis.

NIE MA PRETENSJI

Znicz ograł "Stalówkę" 1:0 po bramce w 88 minucie Bartosza Osolińskiego. Nasi nie bardzo mieli ani czasu ani sił, by odrabiać straty, bo grali w dziesiątkę po czerwonej kartce Bartłomieja Piszczka w 75 minucie. Za taktyczny faul na rywalu.

- Nie mam do Bartka pretensji o tę interwencję - mówił Władysław Łach, trener Stali. - On naprawiał błąd jednego ze swoich kolegów, który źle zagrał piłkę do tyłu. W Pruszkowie nie graliśmy w pełnym składzie, Kamil Karcz złapał chorobę, a Paulius Paknys ma naciągnięty mięsień. Bóle odczuwa jeszcze Tomek Wietecha, w pierwszej połowie kontuzji doznał na dodatek Jarek Wieprzęć. Szkoda, że zabrakło nam kilku minut, by wywalczyć cenny dla nas punkt.

CHCIAŁBY ZAGRAĆ

Szkoleniowiec "Stalówki" będzie miał problem, bo na pojedynek z rywalami z Płocka w ostatniej kolejce sezonu w najbliższy piątek nie wrócą do składu Karcz i Paknys, pod znakiem zapytania stoi występ Wieprzęcia, a na uraz narzeka także Paweł Szwajdych. W dodatku za czerwoną kartkę będzie musiał odpokutować Piszczek. Niewykluczone natomiast, że do gry może wrócić Tomasz Wietecha, choć jego konkurent do miejsca w bramce, Stanisław Wierzgacz, spisuje się bardzo dobrze, chwalił go po meczu trener Łach.

- Czy zagram z Wisłą? Bardzo bym chciał - przyznaje Wietecha, który długo miał kłopoty z pachwiną. - Ale zobaczymy, jak to będzie, na kogo postawi trener. Najważniejsze, żebyśmy zdobyli w tym meczu na własnym stadionie potrzebne nam punkty i byśmy nie musieli grać baraży o utrzymanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie