Zarzut, jaki w prokuraturze usłyszał 30-letni tarnobrzeżanin, obciążony jest maksymalnie karą pięciu lat pozbawienia wolności. Taki też maksymalny wymiar sąd orzekł wobec sprawcy.
Ten dramat rozegrał się 1 marca tego roku w jednym z domów jednorodzinnych w Tarnobrzegu. Do mieszkającego tam 66-letniego mężczyzny przyszedł w odwiedziny jego 30-letni syn wraz ze swoim kolegą. Cała trójka raczyła się alkoholem, aż w pewnej chwili syn zwrócił się do ojca, by ten pożyczył mu sto złotych. Rodzic kategorycznie odmówił udzielenia pożyczki, podejrzewając, że syn zapewne nie zwróci mu pieniędzy.
Tragiczne popchnięcie
30-latek słysząc odmowę, postanowił sam znaleźć ojcowskie pieniądze i zaczął przeszukiwać szafę oraz łóżko. Nie znalazł, co jeszcze bardziej go rozzłościło - doskoczył do ojca i zaczął go szarpać oraz popychać, domagając się pieniędzy. Chwile potem doszło do tragedii, bowiem syn popchnął ojca a ten wpadł na drzwi, a osuwając się na podłogę zahaczył głową o wbity w drzwi gwóźdź.
66-letni mężczyzna z raną w okolicy ciemieniowo-potylicznej upadł na podłogę. Mocno krwawił i - jak wyjaśniali przed sądem obaj naoczni świadkowie - nie dawał żadnych oznak życia. Nie sposób bezsprzecznie ustalić, czy życie rannego udałoby się uratować, ale gdyby udzielono mu natychmiastowej pomocy medycznej, szanse przeżycia były duże. Jak bowiem ustalił biegły lekarz patomorfolog wykonujący sekcję zwłok, 66-latek zmarł w wyniku wstrząsu krwotocznego z rany głowy z ostrą następową niewydolnością krążenia. Innymi słowy wykrwawił się.
Zostawili rannego
Ani 30-letni syn, ani jego kolega nie wezwali pomocy. Obaj uciekli z domu, zostawiając ciężko rannego człowieka na pastwę losu.
W prokuraturze zatrzymany kilka godzin po krwawym zdarzeniu 30-latek usłyszał zarzut usiłowania dokonania rozboju i nieumyślnego spowodowania śmierci ojca. Jego kolega też usłyszał zarzut - nieudzielania pomocy rannemu. Syn pierwotnie podawał inne okoliczności zdarzenia, ostatecznie jednak przyznał się i złożył wyjaśnienia.
Za taki czyn kara najsurowsza
Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu nie miał wątpliwości, że oskarżony zasłużył na najsurowszą przewidzianą za taki czyn karę - pięciu lat więzienia. Jego kolega dostał karę w "zawiasach". Od orzeczenia apelację do sądu drugiej instancji wniósł obrońca 30-latka, kwestionując jedynie wymiar kary. Przekonywał, że powinna być niższa. Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu utrzymał w mocy nieprawomocne orzeczenie, uznając, że kara słuszna.
SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?