MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przed sądem w Tarnobrzegu. Porwali i znęcali się nad nim, bo skłamał, że o narkobiznesie opowiedział policji

Marcin RADZIMOWSKI
Trzej mieszkańcy Tarnobrzega podstępem zwabili do samochodu 31-latka, wywieźli go do lasu, bili i znęcali się nad nim. Chcieli wiedzieć, czy "sprzedał ich" policji i opowiedział o związku z handlem narkotykami. - Chciałbym przeprosić za to, co się stało - mówił na ostatniej rozprawie przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu 28-letni "Max", jeden z dwójki oskarżonych.

W procesie tym prokuratura oskarża dwóch mężczyzn, choć według ustaleń sprawców było trzech. Jeden z nich, znany pod pseudonimem "Boski" wyjechał jednak za granicę i do tej pory nie został zatrzymany. Kiedy to się stanie, będzie miał odrębny proces.

Na ostatniej rozprawie sąd dokończył przesłuchiwać pokrzywdzonego, który odnosił się do składanych w śledztwie zeznań. 31-latek opowiadał wówczas o spotkaniu na parkingu obok Carrefoura w Tarnobrzegu, na który został zwabiony. Przyznał też, że handlował narkotykami. O szczegółach i swoich klientach nie mówił, by nie narazić się na odpowiedzialność karną.

Jaki był motyw, którym kierowali się sprawcy? Według prokuratury to właśnie dla nich, a co najmniej jednego z nich, 31-latek rozprowadzał narkotyki. W połowie października ubiegłego roku postanowił zrezygnować, dlatego poinformował swoich "Maxa" oraz jego kolegę, że nie będzie się tym dalej parał i opowiedział policji o wszystkim.

- Kłamałem o tej wizycie na policji. Powiedziałem im zaraz o tym, że to był blef, ale nie uwierzyli. Jeden z nich powiedział "doigrałeś się" - relacjonował pokrzywdzony.
W czasie spotkania na parkingu obok supermarketu pokrzywdzony rozmawiał z trzema mężczyznami siedząc w mitsubishi lancer należącym do jednego z nich, 30-latka. Gdy próbował wysiąść, został siłą przytrzymany a samochód ruszył z miejsca. Z relacji 31-latka wynika, że "Boski" nakazał pokrzywdzonemu schylić się i schować głowę między kolanami. Był przytrzymywany, by nie widział, dokąd jedzie samochód.

- Cały czas mnie wypytywali, co powiedziałem policji. Mówiłem, że nie byłem na policji - zeznawał.

Po przejechaniu kilkunastu kilometrów mitsubishi się zatrzymało w lesie - w rejonie Sokolnik lub Zabrnia Górnego, a napastnicy wyciągnęli na zewnątrz. Wyzywali go i grozili mu śmiercią, szarpali, bili pięściami i kijem. Torturowali go także przypalając papierosem i wykręcając rękę, ściśniętą w ścisku stolarskim. Jeden z napastników przeszukał kieszenie 31-latka, znalazł około 160 złotych. Napastnicy chcieli więcej. Pokrzywdzony powiedział, że ma pieniądze w domu rodzinnym, w Bielinach (powiat niżański). Samochód ruszył więc w kierunku tej miejscowości.

Na szczęście dla uprowadzonego mężczyzny w aucie zabrakło paliwa, niedaleko od celu podróży. Jeden z napastników wziął pokrzywdzonego, by ten zaprowadził go na stację paliw lub do warsztatu samochodowego. Po drodze wstąpili do sklepu - tam wykorzystując obecność świadków 31-latek wyrwał się i uciekł.

Z obawy przez zemstą pokrzywdzony dopiero następnego dnia powiadomił policję o zdarzeniu. Stróże prawa zatrzymali dwóch z trzech sprawców, jeden z nich widząc policjantów wyrzucił przez okno reklamówkę z suszem konopi innych niż włókniste. Czarnorynkowa wartość narkotyku to 14 tysięcy złotych.

Jeden z dwójki oskarżonych w tym procesie, nie przyznaje się praktycznie do niczego, za wyjątkiem jednokrotnego uderzenia w twarz 31-latka. Zaprzecza wszystkiemu innemu, przed sądem umniejszając swoją rolę i próbując podważać wiarygodność pokrzywdzonego.

- No, taka jest jego linia obrony - skomentował drugi z oskarżonych, "Max", pytany przez sąd na ostatniej rozprawie o szczegóły, podczas zarządzonej konfrontacji. - Ze swojej strony chciałbym przeprosić za to, co się stało. To było bardzo głupie.

31-letni pokrzywdzony w składanych zeznaniach mówił także o tym, że kontaktowali się z nim członkowie rodziny jednego ze sprawców. Oferując pieniądze za zmianę obciążających zeznań. Nie skorzystał.

SPRAWDŹ najświeższe wiadomości z powiatu TARNOBRZESKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie