Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed tarnobrzeskim radnym zegarki nie mają tajemnic

Piotr Szpak
Leszek Ogorzałek to nie tylko tarnobrzeski radny, ale przede wszystkim zegarmistrz, który swój zakład prowadzi od 30 lat.
Leszek Ogorzałek to nie tylko tarnobrzeski radny, ale przede wszystkim zegarmistrz, który swój zakład prowadzi od 30 lat. grzegorz lipiec
Leszek Ogorzałek z Tarnobrzega jest znanym w tym mieście zegarmistrzem. Zna się na swoim fachu, kocha go, ale ubolewa też nad tym, że jego zawód nie ma przyszłości i ginie coraz szybciej.

Od kilkudziesięciu lat codziennie rozbiera i składa zegarki różnych światowych marek. Do wszystkich podchodzi z pietyzmem. Rozmawia z nimi, pyta ich się co je boli i wystawia diagnozę. Leszek Ogorzałek to prawdziwy pasjonat i mistrz zegarmistrzowskiego fachu

Jako młody chłopak pasjonowało go dosłownie wszystko co miało jakokolwiek napęd. Nic, więc dziwnego, że po latach był mechanikiem w Zakładach Lotniczych w Mielcu. To tam nauczył się dłubać| we wszystkim, co miało swój mechanizm, także w zegarkach.
Fascynowało go to w jaki sposób one funkcjonują. Malutkie cacka założone na rękę kusiły młodego tarnobrzeżanina swoją wręcz czarodziejską mocą.

Zegarek niczym człowiek

- Zawsze miałem zamiłowanie do solidnej precyzyjnej pracy. Co tylko ni wziąłem do ręki to musiałem sobie wyobrazić jak to pracuje, poznać tego mechanizm. Kiedy poznawałem mechanizm pracy zegarków to fascynowały mnie one coraz bardziej. - mówi.

Zegarmistrzowskiego fachu i tajników tego zawodu uczył się u mistrzów z Kielc, Rzeszowa oraz Mielca. Poznawał tajniki tej pracy. To byli prawdziwi sztukmistrze i miał szczęście, że trafił do nich. Nauczył się rzeczy, o których mu się nawet nie śniło.

- Zegarek można porównać do człowieka. Tarcza jest jego twarzą, wskazówki jego oczami, mechanizm to po prostu organizm, a balans to serce zegarka. Jest jeszcze koperta, która jest jego ubiorem. Kiedy nakręcasz zegarek to po prostu dajesz mu pokarm - mówi w przenośni.

O zegarkach, tych dawnych mówi z wielkim entuzjazmem. Miał szczęście trafić do nieżyjącego obecnie mistrza zegarmistrzostwa Aleksandra Kozaka, człowieka, którego w Tarnobrzegu i okolicach wszyscy znali. To on nauczył go najwięcej, był i jest mu za to niezmiernie wdzięczny. To był prawdziwy mistrz, dla którego nie było zagarka nie do naprawienia. Przed 30 laty Leszek Ogorzałek otworzył swój zegarmistrzowski zakład w centrum Tarnobrzega. Ten zakład jest od 30 lat w tym samym miejscu, na Placu Bartosza Głowackiego 38. Początkowo był nowym na rynku i musiał wykazać się nie tylko olbrzymią cierpliwością, ale też wielkimi umiejętnościami. Pamięta swój pierwszy przyjęty do naprawy zegarek. Ręce mu się trzęsły, ale nie zawiódł ani siebie, ani też klientki, która przyniosła go do naprawy.

Pracował w... Smoleńsku

- Nie było łatwo, musiałem zdobyć zaufanie społeczeństwa, trwało to prawie rok. Później już do mojego zakładu ustawiały się kolejki. Niektórzy przychodzili o siódmej rano. Ale wtedy jeszcze nie było zegarków kwarcowych - wspomina.

Nim jednak mógł otworzyć zakład pracował przez dwa lata przy budowie wieży telewizyjnej w Czechosłowacji. Później była jeszcze cięższa praca. Skorzystał z okazji i wyjechał do Związku Radzieckiego i pracował przy budowie Elektrowni Atomowej w… Smoleńsku.
- Pojechaliśmy najpierw do Disnagorska, 160 kilometrów na południe od Moskwy. To były ciężkie czasy, a i zima trochę inna niż teraz. Mróz był siarczysty, temperatura spadała poniżej minus 30 stopni. Pieniądze, które zarobiłem posłużyły mi później do otwarcia zakładu zegarmistrzowskiego - wspomina.
Tarnobrzeżanin był nauczony pietyzmu dlatego denerwowało go kiedy widział jak inni zegarmistrzowie czyszczą części od zegarków przy pomocy pędzla z włosiem. On chciał iść z postępem.
- Kupiłem specjalną czyszczarkę produkcji szwajcarskiej. To była taka pralka do zegarków. Wrzucało się do niej wszystkie części z dziewięciu zegarków i po wyczyszczeniu wyjmowało się je. Koledzy dziwili się skąd ja wiedziałem, które kółeczko jest do którego zegarka.

Dla laika wszystkie były jednakowe, ale ja rozróżniałem je bez problemu. Miniaturowej wielkości zębarki, które są w w zegarku wydają się być nie do rozpoznania, ale tak nie jest. W rzeczywistości tarnobrzeżanin może je wkładać do malutkim zegarków nie tylko przy pomocy szkła powiększającego. To jest bardzo łatwe - uśmiecha się tarnobrzeżanin.

Nie lubi bierności

Później nadeszła era zegarków cyfrowych, które jest coraz trudniej naprawić, ale tarnobrzeżanin radzi sobie z tym problemem. Inna sprawa, że dawniejsze zegarki miały swoją duszę, a te nowoczesne, są po prostu zbyt… nowoczesne. Ale chętnych na zegarmistrzowskie usługi nie brakuje. Interes jednak nie kręci się już tak jak dawniej. Biznesu na tym się nie zrobi, ale pasja to pasja i bez zegarków życie byłoby smutne.

Leszek Ogorzałek to znany w Tarnobrzegu zegarmistrz. Jest też radnym Rady Miasta. Po czterech minionych latach aktywności postanowił jeszcze raz wystartować w wyborach samorządowych. To była jego dobra decyzja, bowiem został kolejny raz przez mieszkańców Tarnobrzega obdarzony zaufaniem i nadal będzie piastował funkcję radnego.

- Ja nie jestem politykiem, mnie interesuje tylko działalność na rzecz naszego miasta, w którym jest jeszcze sporo do zrobienia. Zostałem radnym, bo grupa kolegów namówiła mnie przed czterema laty do tego by wystartować w wyborach samorządowych w tak też zrobiłem. A zegarki jak naprawiałem tak nadal będę naprawiał. Te, które naprawiam chodzą później długo i szczęśliwie - dodaje z uśmiechem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie