Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przedsiębiorca ze Stalowej Woli z plakatem na piersi walczy o pieniędze

Zdzisław Surowaniec
Andrzej Marcinkowski przy siedzibie Wydziału Inżynierii Środowiska KUL. Wykonawca także tej budowy zalega mu z wypłatą, ale już się z nim dogaduje.
Andrzej Marcinkowski przy siedzibie Wydziału Inżynierii Środowiska KUL. Wykonawca także tej budowy zalega mu z wypłatą, ale już się z nim dogaduje. Zdzisław Surowaniec
Andrzej Marcinkowski, właściciel firmy budowlanej Bud-MAR ze Stalowej Woli, postanowił w niecodzienny sposób wymusić od hiszpańskiej firmy ABB-FDO Polska pieniądze za wykonaną pracę. Nosi na sobie płachtę z napisem "złodzieje, oszuści, kłamcy".

84,4 mln zł

Koszt budowanych trzech obiektów uczelnianych (KUL, Politechniki Rzeszowskiej i biblioteki) wynosi 84,4 mln zł. Unia dofinansowała prace na kwotę 59,058 mln zł co stanowi 69,97 % całkowitej wartości projektu. Pozostałe 30,03 % to wkład własny Stalowej Woli.

Marcinkowski zarzuca firmie ABB-FDO Polska, że nie zapłaciła mu za otynkowanie ścian w powstającym segmencie dydaktycznym dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przy ulicy Kwiatkowskiego.

OTYNKOWANIE SEGMENTU

We wrześniu dostał zlecenie na otynkowanie segmentu dydaktyczno-naukowego powstającego za unijne pieniądze przy ulicy Kwiatkowskiego w Stalowej Woli. Inwestorem jest miasto, przetarg wygrało ABB-FDO i ono sobie dobiera wykonawców. Jak twierdzi właściciel Bud-MARu, otrzymał zlecenie i ludzie z wymajetej przez niego firmy tynkowali segment do grudnia, na ile warunki pogodowe zezwalały. Przed świętami poprosił o protokół odbioru wykonanej pracy, pieniądze miał dostać do 5 stycznia.

- Dalej nie tynkowałem, bo ściany nie były do tego przygotowane- argumentuje. Kiedy dostał od kierownika budowy potwierdzenie wykonania robót, spodziewał się szybkiej zapłaty. Chodziło o 48 tys. 790 zł. I tych pieniędzy nie dostał do dziś.

- Wpadłem w długi, zalegam z podatkami, jest mi ciężko, nie śpię nocami. W geście rozpaczy noszę plakat, żeby wszyscy wiedzieli jaka jest ta hiszpańska spółka - tłumaczy.

ZLIZAŁ ŚMIETANĘ

- Ten facet jest oszustem - tak nazywa właściciela stalowowolskiej firmy kierownik budowy ABB-FDO Andrzej Dzidek. - Ten człowiek oszukał nas. Dostał zlecenie na otynkowanie całej ściany z otworami okiennymi. Wykonał najprostszą robotę, a kiedy podpisałem mu protokół odbioru, rozmontował rusztowania i odszedł. Zlizał śmietanę, a resztę zostawił innym - powiedział kierownik.

Teraz kierownik musi szukać firmy, która wykona najgorszy, najbardziej skomplikowany i pracochłonny zakres robót tynkarskich na obiekcie. A czasu jest niewiele, zakończenie roboty zaplanowano na sierpień tego roku.

NARAZIŁ NA KOSZTY

- Dla mnie ten człowiek to zupełna ściema. Naraził mnie tylko na wyższe koszty. To jest niezły aktor, to oszust wyrzucany z różnych budów, przekonałem się o tym na własnej skórze. Za późno się o tym dowiedziałem - ubolewa kierownik Dzidek. I zapewnia, że faktura nie będzie podpisania i Bud-MAR pieniędzy nie dostanie.

Marco Reis, kierownik do spraw produkcji i zakupów w ABB-FDO, proponuje Bud-MAR zawarcie porozumienia w formie umowy i rozliczenie się z zobowiązań. Właściciel Bud-MAR chce tylko jednego - pieniędzy i nic go więcej nie interesuje. Do sądu po odzyskanie pieniędzy się jeszcze nie wybrał, szykuje pozew.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie