MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Stąporski: Nie żałuję odejścia

Piotr SZPAK [email protected]
Przemysław Stąporski nie żałuje odejścia z Siarki, bo znów zaczął grać i strzelać gole.
Przemysław Stąporski nie żałuje odejścia z Siarki, bo znów zaczął grać i strzelać gole. Marcin Radzimowski
Przemysław Stąporski przez lata związany z drużyną Siarki Tarnobrzeg chce w przyszłym sezonie zagrać przeciwko "Siarkowcom".

Czuję się w Zaczerniu wspaniale, tu panują zdrowe zasady rywalizacji o miejsce w drużynie, a naszym celem jest awans do trzeciej ligi. W przyszłym sezonie zagram w Tarnobrzegu przeciwko Siarce - mówi Przemysław Stąporski, który jest jeszcze piłkarzem tarnobrzeskiego klubu, lecz został wypożyczony na okres rundy wiosennej do Zaczernia.
Stąporski nie mógł się jesienią przebić do podstawowego składu "Siarkowców". Siedział na ławce rezerwowych, a kiedy wchodził na boisko grał tak, że chciało się płakać. Zatracił swoją szybkość i skuteczność.

ODŻYŁ PIŁKARSKO

Przemek wiedział, że w Siarce wiele nie zwojuje, podjął, więc decyzję o odejściu do innego klubu. Najpierw miał przejść do Alitu Ożarów, później trafiła się oferta z czwartoligowego Limabachu Zarczernie. Zdecydował się od razu, szybko porozumiał się z prezesem tarnobrzeskiego klubu i został wypożyczony na okres rundy wiosennej.
- To była dla mnie najlepsza z możliwych decyzji. W Zaczerniu odżyłem pod względem piłkarskim, znowu gram, wychodzę na boisko w podstawowym składzie i strzelam gole. W naszym zespole jest tak, że możesz strzelić dwie bramki, a na następny mecz nie wyjdziesz od początku na mecz. O wszystkim decyduje postawa na treningach i prezentowana forma. Trener jest super, tak samo jak atmosfera w zespole. Nikt na nikogo nie patrzy wilkiem, nikt nie krzyczy, wszyscy jadą na tym samym wózku i mają ten sam cel, awans do trzeciej ligi. Jak to się nam uda to w nowym sezonie zagram, przeciwko Siarce i strzelę gola - zapowiada.

SZYBKO NIE WRÓCI

Przemek nie chce mówić o swoich powodach odejścia z klubu, którego jest wychowankiem.
- Ja wiem, przez kogo musiałem odejść i ci ludzie, którzy mnie do tego "zmusili" też doskonale o tym wiedzą. Mam do nich żal, ale Siarka i tak została w moim sercu, to jest mój klub, w którego barwach mam nadzieję jeszcze kiedyś zagrać, ale chyba nie stanie się to zbyt szybko. W czerwcu kończy mi się umową z Siarką, której nie przedłużę. Nawet, jeśli nie uda mi się z Zaczerniem awansować to i tak będę chciał tam zostać, bo bardzo mi tamtejsza atmosfera odpowiada - mówi.

Do podrzeszowskiego Zaczernia dojeżdża Busem, jest to męczące, ale cóż zrobić. Przed dwoma miesiącami brał udział w wypadku. Bus, którym jechał uderzył w tył autobusu pospiesznego PKS jadącego do Warszawy. Na szczęście nic poważniejszego mu się nie stało, nie znalazł się w grupie tych, którzy zostali odwiezieni do szpitala. Na drugi dzień wsiadł do innego Busa i znów pojechał do Zaczernia. Jeździ tak całymi tygodniami, ale jak mówi warto się tak "męczyć", by móc grać i strzelać gole dla zespołu, którego jest teraz zawodnikiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie