Mrożące krew w żyłach zdarzenia rozegrały się we wtorek przed południem w jednym z mieszkań bloku przy ulicy Mickiewicza 11 w Tarnobrzegu. Do drzwi mieszkania syna zapukała kobieta. Nikt nie otwierał, więc zapasowym kluczem sama otworzyła drzwi i weszła do środka. Z wnętrza buchnął potworny fetor rozkładającego się ciała, wszędzie były roje much.
- Zwłoki leżały w pokoju. Według ocen lekarza wezwanego na miejsce, mężczyzna nie żył od przynajmniej dwóch tygodni - informuje prokurator Jerzy Dybus, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu. - Kobieta twierdzi, że ostatni raz widziała syna żywego około trzech tygodni temu. Od tamtej pory się z nią nie kontaktował, dlatego w końcu postanowiła sprawdzić, czy przypadkiem coś złego się nie stało.
Wiesław P. mieszkał samotnie, dlatego gdy zmarł, aż do teraz nikt o tym nie wiedział. Dziwić może jedynie, że nikogo z sąsiedztwa nie zaalarmował odór, choć ciało mężczyzny jest w fazie zaawansowanego rozkładu. Przy panujących obecnie wysokich temperaturach, właściwie nie sposób niczego nie wyczuć.
- Prokurator prowadzący po zapoznaniu się z wynikami oględzin mieszkania i wywiadzie z najbliższą rodziną, podejmie decyzję o ewentualnym zleceniu przeprowadzenia sekcji zwłok - dodaje prokurator Dybus.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?