Edward Marchewka, emerytowany lekarz, specjalista medycyny przemysłowej, zabrał na sesji głos, bo chciał się podzieli swoimi uwagami na temat liczby przyznanych dla lokali gastronomicznych koncesji na sprzedaż alkoholu. Awantura wybuchła, kiedy lekarz, korzystając z wejścia na mównicę, zarzucił, przewodniczącemu, że ten nie odpisujemy na jego pisma w inne sprawie. Jakiej? - Przewodniczący dobrze wie, o czym chciałem powiedzieć, ale bojąc się kompromitacji, wyrzucił mnie z mównicy - tłumaczy Edward Marchewka. - Od lat proszę by miasto zajęło się problemami osiedla Piastów. Ani prezydent ani przewodniczący rady nie chcą mnie wysłuchać. To był jedyny moment, bym mógł się wypowiedzieć.
Niestety dr Marchewka wypowiedzieć się już nie mógł, bo został odebrany mu głos. Kolejne minuty pokazały, że emocje i nerwy dopadły zarówno jego, jak i przewodniczącego rady. Ostatecznie lekarz zszedł z mównicy, a przewodniczący wrócił do prowadzenia obrad.
KAŻDY MA PRAWO GŁOSU
Za zachowanie przewodniczącego Lubasa, doktora Marchewkę przeprosiła część radnych, siedząca z lewej strony stołu. - Chciałem przeprosić pana doktora za cała te sytuację - skomentował radny Norbert Mastalerz. - Chciałem także zaprotestować przeciwko takiej formie zachowania, ponieważ statut pozwala mieszkańcowi na zabranie głosu, o ile radni wyrażą zgodę. Wstydzę się, za takie zachowanie przewodniczącego względem osoby, której chociażby ze względu na dorobek zawodowy, należy się szacunek.
Suchej nitki na zachowaniu przewodniczącego nie zostawił radny Stanisław Banaszak. - Radny Lubas kolejny raz nie panuje nad swoimi emocjami - dodał radny Banaszak. - Nie można człowieka w tak brutalny i arogancki sposób wypraszać z mównicy, tylko dlatego, że przewodniczącemu przysługuje takie prawo.
PRZESTRZEGAM STATUTU
Jurand Lubas, zapewnia, że nie czuje się winny. - Sesja, to nie jest heid park, gdzie każdy robi, co mu się podoba - przekonuje przewodniczący. - Musiałem wyprosić doktora Marchewkę, bo dałem mu głos tylko w temacie rozwiązywania problemów alkoholowych, a on chciał rozwinąć już nie inny temat.
Swoje nerwowe zachowanie przewodniczący Lubas tłumaczy tak: Jestem, jaki jestem - mówi.
- Kto mnie pozna, ten mnie pokocha. A niestety, doktor Marchewka, należy do tych mieszkańców Tarnobrzega, którzy uprzykrzają urzędnikom życie. I to bardzo. Dlatego zapraszam doktora do biura rady miasta, gdzie spotkam się z nim osobiście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?