Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny z Tarnobrzega sędzią na światowym turnieju karate w Japonii

Piotr SZPAK [email protected]
Ryszard Kiper jest najsilniejszym z tarnobrzeskich Radnych Rady Miasta. To znany w tym mieście szkoleniowiec karate. Nie wszyscy jednak wiedzą, że w latach swojej młodości był znakomitym pięściarzem. Nie zamierza jednak tych umiejętności wykorzystywać w polityce. I dobrze, jego koledzy z Rady Miasta mogą, więc spać spokojnie…

Za 11 dni Ryszard Kiper skończy 55 lat, a za 18 dni będzie już w Japonii. Został zaproszony jako sędzia do poprowadzenia wielkiego światowego turnieju. Ale to nie jedyna rola, w jakiej tam wystąpi.

TYTUŁ MISTRZA

Tarnobrzeżanin ma stopień karate 4 dan, co oznacza posiadanie czarnego pasa oraz tytułu sensei czyli nauczyciela. Teraz marzy mu się wyższy stopień wtajemniczenia karate, czyli piąty dan. Dostał zgodę na przystąpienie do specjalnego egzaminu, o co wcale nie jest łatwo. Mają to już tylko najlepsi z najlepszych. Co on daje? Oprócz olbrzymiej satysfakcji moralnej, także możliwość posiadania czarnego pasa z pięcioma złotymi pagonami i tytułu shiton - czyli mistrz.

- To będą bardzo trudne egzaminy, mają trwać, co najmniej pięć dni. Nie wiem czy podołam, mam już swoje lata, zdrowie już nie to samo, co 20 lat temu, no, ale spróbuję. Skoro będę już w Japonii, więc będąc tam nie skorzystać z możliwości przystąpienia do egzaminu byłoby grzechem - mówi Kiper.

Tarnobrzeżanin poleci do kraju kwitnącej wiśni razem z nauczycielem informatyki w tarnobrzeskim "Górniku" Markiem Kopciem. To także entuzjasta karate. Przed niespełna dwoma miesiącami Kopeć zdał w Rumunii egzamin na czarny pas. Będą one uroczyście wręczane właśnie w Japonii.

- Marek leci do tego kraju właśnie odebrać ten pas i specjalny certyfikat. Bardzo się cieszę, bo to wykształcony człowiek, który spokojnie będzie mógł porozumiewać się w języku angielskim. Jak poprzednio byłem w Japonii to komunikowałem się w języku rosyjskim, nie było to łatwe - mówi Kiper.

SZKOŁA ŻYCIA

Tarnobrzeski radny był w Japonii przed ponad pięcioma laty. Zdawał tam egzamin na czarny pas. Bardzo miło wspomina pobyt w tym kraju. Wie jak było pięknie, a zarazem jak trudno. Ale warto było tam ciężko pracować by otrzymać czarny pas. Widział cudowne miejsca, w których trenował słynny mistrz Oyama. Widział też klasztory znane mu dotąd tylko z filmów, w niektórych nawet był. Teraz to wszystko znów zobaczy.

- Bardzo się cieszę, ale i trochę obawiam. Pamiętam jak surowe panowały wtedy warunki i pewnie tak samo będzie też tym razem. Egzamin w Japonii to prawdziwa szkoła życia, ja już ją raz przeszedłem, a teraz na "stare lata" zapragnęła mi się jeszcze surowsza tamtejsza szkoła. Chciałem, no to będę miał - uśmiecha się.

Kiper jest znaną i cenioną postacią w Tarnobrzegu. Od ponad ćwierć wieku prowadzi zajęcia karate. Trenują u niego dzieci i dorośli. Na zajęcia tej dalekowschodniej sztuki walki przychodzą ludzie różnych profesji. Są księża, policjanci, nauczyciele, są także kobiety, choć tych jest znacznie mniej niż mężczyzn.

AKTYWNY RADNY

Przed sześcioma laty Kiper dał się namówić do startu w wyborach samorządowych. Ze swoim autorytetem nie miał żadnych kłopotów o otrzymaniem takiej liczby głosów, która pozwoliła mu zasiąść w Radzie Miasta. Społeczna działalność spodobała mu się na, tyle, że przed dwoma laty znów startował w wyborach i oczywiście znów został wybrany.

- Nigdy nie myślałem, że praca radnego może być tak absorbująca no i stresująca. Tarnobrzeg to moje miasto, chcę by było ono jak najładniejsze i jak najlepsze, dlatego staram się być aktywnym radnym. Jeśli uda mi się załatwić coś, o co jestem proszony przez mieszkańców wtedy mam taką samą satysfakcję jak wtedy, kiedy jako zawodnik wygrywałem walki - mówi.

Codzienne treningi w Tarnobrzegu i w Nowej Dębie oraz obowiązki związane z wypełnianiem mandatu radnego są czasami bardzo uciążliwe. Ale karateka narzekać nie powinien, więc Ryszard Kiper nie narzeka.

LUBIŁ SIĘ BIĆ

Pochodzi z Nowej Dęby. Od małego zawsze lubił się… Bić. Ale chuliganeria go nie interesowała. Marzył o tym by być pięściarzem i te marzenia ziściły się, kiedy poszedł do szkoły średniej w Rzeszowie. Tam mieszkał i tam się uczył. Tam była też sekcja pięściarska, w której trenował. Kiedy skończył szkołę wrócił w rodzinne strony, ale boksu tu nie było. Wcześniej zdążył jednak "zarazić" się karate. Trwa to do dziś. Ma dwóch dorosłych synów Artura i Dawida, którzy oczywiście też uprawiają sporty walki. Próbują nawet z powodzeniem swych sił w robiących coraz większa furorę w naszym kraju walkach MMA czyli pojedynkach w klatkach. Tata ich dopinguje i pomaga jak tylko może. Kto wie, może kiedyś w przyszłości Artur i Dawid polecą na egzaminy do Japonii? Póki, co muszą jeszcze dużo trenować i trzymać kciuki za tatę by ten za miesiąc z kraju kwitnącej wiśni wrócił z czarnym pasem z pięcioma złotymi pagonami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie