Powiedzili po meczach:
Obrońca piłkarskiej drużyny Siarki, Mirosław Kabata, opuszczał smutny boisko ze spuszczoną głową po pojedynku z rezerwami Górnika Łęczna.
(fot. Fot. Grzegorz Lipiec )
Powiedzili po meczach:
Adrian Czerwonka, koszykarz Siarki: Łatwo ze Zniczem nie było, ale wcale nie spodziewaliśmy się, że będzie łatwo. W Pruszkowie gra kilku doświadczonych i wiele potrafiących zawodników, dlatego nawet jak odskoczyliśmy rywalom na 15 punktów, to było wiadomo, że się nie poddadzą. Wygraliśmy zasłużenie, słowa podziękowania chcę w imieniu drużyny skierować w stronę kibiców, którzy tak fajnie nas dopingowali.
Michał Kozłowski, piłkarz Siarki: Nie ma sensu reagować na naszą porażkę złością. Sami nie wiemy jak coś takiego mogło nam się przydarzyć. Dobrze, że kolejny mecz już w środę, pojedziemy do Tomaszowa Lubelskiego po rehabilitację, będziemy walczyć o zwycięstwo, ale czy się nam uda wygrać to już inna sprawa. Wiemy doskonale, że w naszej sytuacji wygrana byłaby najlepszym rozwiązaniem.
Scenariusz zakładał dwie wygrane, ale niestety został zrealizowany tylko w 50 procentach, szkoda, bo mogło być tak pięknie...
KOSZYKARSKI SHOW
Pierwszy mecz play off pierwszoligowych koszykarzy Siarki ze Zniczem Pruszków był widowiskiem jak się patrzy. Zasługa w tym nie tylko koszykarzy tarnobrzeskiego zespołu, ale i kibiców, którzy stworzyli taką atmosferę na trybunach, jaka w Tarnobrzegu zdarza się niestety bardzo rzadko. Zawodnicy na parkiecie, a kibice na trybunach robili swoje. Jednym i drugim wyszło to "na medal".
- Kibicom należą się podziękowania, bo przy takim dopingu gra się inaczej, wszystko to wyglądało bardzo ładnie. Cały czas trzymaliśmy wynik pod kontrolą, ale w drugiej połowie nie obyło się bez nerwowych chwil. Prowadząc 15 punktami trzeba było "dobić" rywala, a tak kilka prostych strat i goście zaczęli odrabiać straty. Play off to zupełnie inna bajka niż runda zasadnicza. Postaramy się wygrać w czwartek w Pruszkowie, by już nie szarpać się w trzecim meczu - stwierdził szkoleniowiec tarnobrzeskich koszykarzy, Zbigniew Pyszniak.
Rywalizacja Siarki ze Zniczem toczyć się będzie do dwóch wygranych, a jeśli nie zakończy się w czwartek, to trzeci mecz rozegrany zostanie 7 kwietnia w Tarnobrzegu.
TO BYŁA KATASTROFA
Piłkarze trzecioligowej Siarki ponieśli u siebie druzgocącą porażkę 0:5 w meczu z rezerwami Górnika Łęczna. Przegrali zasłużenie, ale za wysoko. Wynik nie odzwierciedlał boiskowych wydarzeń. Po drugim straconym golu Siarkowcy stracili koncepcję i chęci do gry.
- Przegrać zawsze można, ale tak nie może być, że w 70 minucie tracimy drugiego gola i się poddajemy. Ze Stalą Mielec też przegrywaliśmy 0:2, a jednak zdołaliśmy zremisować. Prawda jest taka, że nie wszystkim chciało się grać, więc sytuacja dojrzała już do tego, że w naszym zespole występować będą ci, którzy chcą tego. Nie będzie miejsca na markowanie walki. Dotyczyć to będzie wszystkich, młodych i doświadczonych zawodników - mówi szkoleniowiec tarnobrzeskiej drużyny, Adam Mażysz, dla którego była to pierwsza przegrana w tym sezonie, przegrana dodajmy bardzo bolesna.
Już jutro Siarkowcy rozegrają wyjazdowy mecz z Tomasovią Tomaszów Lubelski, łatwo o punkty nie będzie, ale piłkarze muszą zrobić wszystko by zrehabilitować się za sobotnią wpadkę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?