"Stalówka", wspierana przez ponad stuosobową grupę kibiców ze Stalowej Woli, przełamała złą wyjazdową passę spotkań z Pelikanem, w przeszłości w Łowiczu przegrała trzykrotnie. Teraz udało się jej wywalczyć remis, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby goście byli skuteczniejsi. W 22 minucie Stal objęła prowadzenie, po podaniu Krystiana Getingera do Damiana Łanuchy, który strzałem z pola karnego pokonał bramkarza gospodarzy. Wyrównał w 41 minucie Krzysztof Brodecki, który celnie główkował po rzucie rożnym.
- Zagraliśmy dobrze przede wszystkim w defensywie, gospodarze nie stwarzali groźniejszych sytuacji pod naszą bramką. A gola straciliśmy po stałym fragmencie gry, gdy niepotrzebnie za szybko wykonaliśmy rzut wolny i straciliśmy piłkę, która wyszła na róg - mówi Mirosław Kalita, trener Stali. - Mieliśmy kilka dobrych okazji do strzelenia gola, z bliska nie trafił w bramkę Damian Łanucha, szanse mieli Krystian Getinger czy Wojtek Fabianowski. Mało kto w nas wierzył przed meczem w Łowiczu, a my przy większym spokoju mogliśmy "skarcić" Pelikana.
Stal: Zieliński - Demusiak Ż, Czarny, Dąbek, Sikorski Ż (68 Turczyn) - Kantor (63 Cebula), Żmuda, Horajecki, Łanucha, Getinger - Białek (70 Fabianowski).
Więcej w poniedziałkowym, papierowym wydaniu Echa Dnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?