W wakacje służby porządkowe najczęściej koszą osiedlowe trawniki, których w Tarnobrzegu jest pod dostatkiem. Zabiegi te trwają bardzo długo i wykonywane są stopniowo. Po dwóch dniach od ścięcia, darń powinna zostać zgrabiona, a cały teren uporządkowany. W rzeczywistości jest jednak zupełnie inaczej, świadczy o tym przykład Dzikowa
- To, że w mieście trawa jest koszona w sposób bardzo dobry, to nie podlega praktycznie, żadnej dyskusji, no może za wyjątkiem kilku prywatnych działek. Chodzi jednak oto, że po koszeniu to, co zostaje z trawy, jak tutaj na osiedlu Dzików, potrafi być niesprzątnięte nawet przez tydzień - mówi czytelnik, który pragnie pozostać anonimowy.
Rzeczywiście na dużym obszarze między ulicą Wiejską, Sikorskiego i Konfederacji Dzikowskiej do piątkowego południa zalegało siano, którego nikt na razie nie zgrabił. Teren należy do Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i tam też poprosiliśmy o komentarz do sprawy.
- Zawsze po dwóch dniach grabimy to, co zostaje po koszeniu. Oczywiście nikt nie wykonuje tej czynności, kiedy niemal cały czas pada deszcz - odpowiada Norbert Mastalerz, prezes Tarnobrzeskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Pozostaje nic innego, jak tylko poczekać na kilka słonecznych dni, a wtedy brzydko wyglądające siano zostanie posprzątane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?