MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinne hobby Marcina Zioło

Piotr SZPAK
Dla Marcina Zioło gra w piłkę nożną jest najpiękniejszym hobby.
Dla Marcina Zioło gra w piłkę nożną jest najpiękniejszym hobby. Marcin Radzimowski
- Nawet jak przegrywamy mecze, to cieszę się z tego, że uprawiam najpiękniejszą dyscyplinę sportu - mówi Marcin Zioło.

Marcin Zioło

Marcin Zioło

Ma 24 lata, kawaler, sympatia Anna. Student Uniwersytetu Rzeszowskiego na kierunku fizyka techniczna. Piłkarz występującej w stalowowolskiej klasie okręgowej drużyny Iskry Sobów Tarnobrzeg. Hobby: Internet, piłka nożna, muzyka.

Marcin Zioło miał sześć lat kiedy zaczął kopać piłkę, dzieciństwo spędził na boisku Osiedlowego Klubu Sportowego Iskra Sobów, którego tata Jacenty Zioło był i jest aktywnym działaczem sobowskiego klubu.
Pan Jacenty ma trzech synów, którzy kopią piłkę w Iskrze, oprócz Marcina czynią to Paweł i Grzesiek.

RODZINNY KLAN

- W domu piłka jest tematem numerem jeden, ale bez przesady. Potrafimy utrzymać umiar i rozmawiamy także na inne tematy. Jak przegramy mecz nie ma żadnych kłótni, wypomnimy sobie, kto komu w jakiej sytuacji nie podał i to wszystko - mówi Grzesiek, który grę w piłkę musi dzielić ze studiowaniem na Politechnice Rzeszowskiej.
Najwierniejszym kibicem Marcina oprócz taty jest sympatia Anna mieszkająca w Rymanowie-Zdroju.

KOSZMAR POWODZI

Ten rok jest dla Marcina, jego rodziny, także znajomych i kolegów z zespołu szczególnie trudny. Wiosną Sobów nawiedziła powódź. O piłce nikt nie myślał. O tym, gdzie jest boisko piłkarskie w Sobowie przypominały tylko wystające znad lustra wody poprzeczki.
- To były straszne chwile. Kiedy woda zeszła trudno było patrzeć na nasz stadion, wszystko zostało zniszczone, nie tylko płyta boiska, ale także trybuny oraz budynek klubowy. Teraz gramy w roli gospodarzy na Zwierzyńcu, stadion w Sobowie nadaje się tylko do generalnego remontu - mówi.
Kiedy koszmar powodzi mijał, piłkarze Iskry wznowili treningi, radzą sobie w tym sezonie całkiem nieźle, celem drużyny jest utrzymanie się w klasie okręgowej.

KOPIĄ PIŁKĘ, A NIE NOGI

Co daje młodemu chłopakowi kopanie piłki w szóstej klasie rozgrywkowej, w drużynie, w której za grę nie dostaje się pieniędzy, a wręcz dokłada do tego, żeby grać?
- Olbrzymią satysfakcję, po pierwsze z tego, że jestem piłkarzem, a po drugie z tego, że mogę reprezentować Sobów. W "okręgówce" trzeba już coś grać, trzeba mieć jakieś umiejętności. W klasie A i B jest z tym różnie. To że za grę nie dostaje się takich pieniędzy jak w klubach trzeciej czy czwartej ligi, nie jest wystarczającym argumentem, by tylko narzekać. W naszej drużynie grają zawodnicy, którzy nie kopią po nogach rywali, tylko kopią piłkę, a wszystkim nam sprawia to wielką przyjemność - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie