ZOBACZ TAKŻE:
Karetka jadąca na sygnale wpadła do rowu. W środku było dwóch ratowników
(Dostawca: x-news)
Krwawe zdarzenia rozegrały się w niedzielę około godziny 10, kiedy to dzielnicowy i policjant służby patrolowej zostali skierowani na interwencję w rejon sklepu w Rudniku nad Sanem, gdzie miało dojść do szarpaniny.
- Na miejscu funkcjonariusze nie zastali nikogo, ale w drodze powrotnej policjantów zatrzymał mieszkaniec Rudnika nad Sanem, twierdząc, że chwilę wcześniej przy sklepie został zaatakowany nożem przez znanego mu mężczyznę. Poszkodowany miał lekkie zadrapania, nie chciał korzystać z pomocy lekarza - relacjonuje komisarz Anna Kowalik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Nisku.
W trakcie rozmowy z poszkodowanym policjanci odebrali zgłoszenie o człowieku z raną kłutą brzucha, leżącym na jednej z posesji w Rudniku.
- Pod wskazanym adresem zastali mężczyznę, któremu zespół pogotowia udzielał już pomocy. Okazało się, że 36-latek sam wbił sobie nóż w brzuch. Mężczyzna został przewieziony do szpitala, jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - informuje rzecznik niżańskiej policji.
W trakcie ustalania przebiegu zdarzenia, dzielnicowy z Ulanowa zauważył na terenie posesji dużą liczbę przewodów elektrycznych biegnących do drewnianej szopy. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić pomieszczenie.
Ich czujność popłaciła - we wnętrzu drewnianej szopy znaleźli namiot przystosowany do uprawy konopi. W środku stało pięć doniczek z dziesięcioma sadzonkami konopi. Funkcjonariusze zabezpieczyli urządzenia i uprawę.
Po wyjściu ze szpitala 36-latek z Rudnika nad Sanem usłyszy zarzuty z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?