MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sergiy Nikolayev, artysta z Ukrainy, mieszka w Stalowej Woli i bardzo sobie nasze miasto chwali

Gerard STAŃCZYK
Artystyczną przygodę Sergiy zaczął od ceramiki.
Artystyczną przygodę Sergiy zaczął od ceramiki. Gerard Stańczyk
Sergiy Nikolayev od dziesięciu lat mieszka i tworzy w Stalowej Woli. Zajmuje się tworzeniem płaskorzeźb, fresków i artystycznej ceramiki. Ma już propozycje pracy między innymi w Wiedniu, ale woli pozostać w naszym kraju. Na swoje prace ma zamówienia nawet w Nowym Jorku.

Sergiy Nikolayev

Sergiy Nikolayev

Ma 33 lata. Pochodzi z Czerwonogradu na Ukrainie. Od dziesięciu lat mieszka i pracuje, głównie przy artystycznym zdobieniu wnętrz w Stalowej Woli.

33-letni Sergiy urodził się w Czerwonogradzie, zaledwie 65 kilometrów od granicy z Polską. Jego babcia ze strony matki była Polką i to jedyny związek, jaki miał z naszym krajem. Kiedy trafił na studia dziennikarskie do Kijowa, nawiązał kontakty z Polakami i udało mu się zdobyć stypendium na studia ekonomiczne w Rzeszowie. Skorzystał z okazji, a potem trafił do Stalowej Woli, do lokalnej kaflarni.

TYSIĄCLETNIA TECHNIKA SIWAKÓW

- Artystyczną przygodę zacząłem od ceramiki. Miałem 11 lat, gdy poszedłem uczyć się w rodzinnym mieście garncarstwa. Była tam firma zajmująca się tradycyjną techniką "siwaków", polegającą na nawęglaniu ceramiki. W Polsce spotkałem się z nazwą "ceramika czarna" na określenie tej metody. Występowała w waszym kraju już w XI wieku - opowiada Sergiy. - Ta firma to było coś w rodzaju polskiego cechu rzemiosł. Najpierw byłem uczniem, potem "starszym". Doszło do paradoksalnej sytuacji, że jeszcze nie będąc pełnoletnim, byłem nauczycielem dwa razy starszego eks-marynarza. Zszedł na ląd na stałe i znalazł sobie nowe zajęcie w ceramice.

Po ceramice przyszła kolej na projektowanie i zdobienie kafli. Teraz Sergiy skupia się głównie na tworzeniu ściennych płaskorzeźb i sztukaterii.

NABYWCY NA… MANHATTANIE

Sergiey od maja jeździ regularnie do Wiednia. - Tam jest bardzo wiele starych kamienic i popularne jest zdobienie sztukaterią i mam tam robotę. Ale jakoś nie zdecydowałem się na stały wyjazd. Stalowa Wola jest tak podobna do Czerwonogrodu, skąd pochodzę. Takie same budynki, ten sam układ ulic, podobna wielkość. Tu huta, tam kopalnia… Czuję się tu jak w domu - opowiada artysta. - Choć nie wiem jak będzie w przyszłości, na razie zostaję tutaj. Gdybym znał niemiecki, to kto wie, może siedziałbym już w Austrii w renomowanej wytwórni kafli. Kazali mi nauczyć się ich języka i przyjeżdżać.

Ostatnio jednak najwięcej czasu spędza w niedalekiej Lipie, gdzie ma pracownię, w której teraz pracuje z Marią Łaską, którą wciągnął do współpracy. Poznali się w szkole dekoratorstwa i projektowania wnętrz.
- Nigdy czegoś takiego nie robiłam, ale pod okiem Sergiya jakoś to z wolna idzie. Do tej pory tylko malowałam obrazy olejne oraz witraże. Płaskorzeźba to trudna dziedzina, wymaga wielkiej wyobraźni przestrzennej. Daje za to mnóstwo satysfakcji - opowiada Maria.

Sergiy pracuje akurat nad stacjami Drogi Krzyżowej do kościoła. Maria tworzy dużą płaskorzeźbę przedstawiającą konie. Po zdjęciu formy jej kopie, w efektowny sposób podświetlone, ozdabiać będą mieszkania na… Manhattanie w Nowym Jorku. Siergiy ma tam partnera handlowego, który już znalazł mu kilku nabywców.

SZTUKATERIA MA WZIĘCIE

Sergiy pokazuje mi zdjęcia sztukaterii w wielkich moskiewskich rezydencjach. "Ci to mieszkają" - można pomyśleć patrząc na wielką komnatę, której nie powstydziłby się taki pałac w Łańcucie.
- To akurat jest garaż... - śmieje się Sergiy. - Popyt na sztukaterię jest tam wielki, dla mnie najważniejsze, że mam kontakt z ludźmi, którzy to robili. Mają nowatorskie rozwiązania techniczne, które jak bym posiadł, to mógłbym robić rzeczy duże i taniej niż starszymi technikami. Przy tym "rosyjski barok" to styl, które mnie szalenie fascynuje. Teraz zapisałem się do szkoły dekoratorskiej, myślę o architekturze. I o projektowaniu, w końcu będę musiał zacząć to robić na komputerze. Co tam musiał, chcę tego. Otworzą się nowe możliwości!

W Polsce Siergiy miał okazję robić płaskorzeźby do kilku restauracji bardzo znanej sieci. Przypadkiem trafił do tej restauracji, kiedy powstała w Stalowej Woli. Zaproponował usługi, najpierw zrobił jeden lokal, potem drugi i tak dalej. Najbardziej mógł "poszaleć" we Wrocławiu, tam zrobiłem szczególnie imponującą, wielkogabarytową płaskorzeźbę. Robił je też dla firm oraz w prywatnych domach.

POLE DO POPISU

- Staram się przeforsować własne projekty. Lubię sztukę klasyczną, barok i secesję. Tworzę w ich duchu, chętnie mieszam te style. Płaskorzeźba na ścianie to jedno, drugie to wkomponowanie jej w pomieszczenie, chodzi o drobne elementy architektoniczne, użyte kolory, freski… Jak ktoś chce postać zwierzęcą, to proponuję mu na przykład pociągniętą secesyjną kreską. Ten styl cieszy się zresztą dużym uznaniem. Niedawno odwzorowałem panoramę Wenecji. Co innego stara rycina, co innego płaskorzeźba, tu grają inne elementy, tutaj jest pole do artystycznego popisu. Wiele osób pragnie mieć "przestrzenne" wersje obrazów Alfonsa Muchy czy Gustawa Klimta. Te zainteresowania świadczą o ich niezłym guście. Zresztą, jak robiłem rekonstrukcję XVII-wiecznego pieca kaflowego z jego wszystkimi malunkami, to czy mógłbym nie mieć z tego artystycznej satysfakcji? Miałem, i to jeszcze jaką! - entuzjazmuje się Sergiy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie