O leżących blisko słupa elektrycznego zwłokach powiadomił policję ojciec 26-latka, mieszkaniec Ślązaków. Ustalono, że Janusz K. wyszedł z domu w nocy z wtorku na środę. Nieoficjalnie ustaliliśmy, że młody mężczyzna w przeszłości kilkukrotnie podejmował próby samobójcze, z tego też powodu leczył się.
Istniało ryzyko, że także tym razem może targnąć się na swoje życia, dlatego rodzina rozpoczęła poszukiwania. Niestety, te zakończyły się tragicznym finałem.
- Wykonane na miejscu znalezienia ciała oględziny nie wykazały, by do śmierci przyczyniły się inne osoby. Obrażenia ujawnione na zwłokach według wstępnej oceny lekarza powstały wskutek upadku z dość dużej wysokości - wyjaśnia nadzorujący czynności prokurator Mirosław Chamera z Prokuratury Rejonowej w Tarnobrzegu.
Oględziny na miejscu tragedii zostaną powtórzone, gdyż z przyczyn niezależnych od prokuratury w środę nie można było wykonać. Zdarzenie miało miejsce w miejscu trudno dostępnym, dokąd prowadzi grząska, polna droga. Strażacki wóz z oświetleniem (było ciemno) miał problemy z dojazdem do miejsca znalezienia ciała.
Wykonanie dokładnych pomiarów, jak choćby wysokości słupa i śladów na nim uniemożliwiły także panujące wówczas warunki atmosferyczne - bardzo porywisty wiatr. Powtórne oględziny przeprowadzone zostaną najprawdopodobniej w piątek.
Dowiedzieliśmy się, że na słupie na wysokości 7 metrów nad ziemią zabezpieczono ślady ziemi. Prawdopodobnie to właśnie z takiej wysokości skoczył desperat. Z naszych ustaleń wynika, że powodem samobójstwa mógł być wciąż żywy zawód miłosny sprzed kilku lat, problemy finansowe lub konflikt z prawem, w jaki młody mężczyzna popadł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?