Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słynny podróżnik Marek Kamiński chce przywrócić Wisłę Polakom

Grzegorz LIPIEC [email protected]
"Ekspedycja Wisła” dopływa do Tarnobrzega.
"Ekspedycja Wisła” dopływa do Tarnobrzega. G. Lipiec
Kilkunastu śmiałków przez miesiąc walczy z nurtami ostatniej "dzikiej" rzeki w Europie. Kajakowa wyprawa do ujścia Wisły w Gdańsku zatrzymała się na jeden dzień w naszym regionie. Podróżnicy odwiedzili w ubiegłym tygodniu Baranów Sandomierski, Tarnobrzeg i Sandomierz.

- Spływ ma przypomnieć o pięknie oraz znaczeniu przyrodniczym i kulturalnym Wisły. Jest to też jeden z elementów akcji edukacyjnej, dotyczącej ochrony największej polskiej rzeki - tłumaczy słynny podróżnik Marek Kamiński, jeden z pomysłodawców inicjatywy. - "Ekspedycja" narodziła się w mojej głowie chyba tylko dlatego, że jestem zafascynowany tą rzeką od małego, jak tylko widziałem jej ujście do Bałtyku. Patrząc na to, co się dzieje wokół niej wspólnie z Kirstin Olesn uznaliśmy, że warto dokładnie zbadać cały jej bieg.

Kamiński zawitał do Tarnobrzega, również dzięki inicjatywie szczepu harcerskiego Knieje. - Wszystko za sprawą jednego pomysłu. Na początku tego roku stwierdziliśmy, że może warto zorganizować edukacyjną wyprawę do źródeł największej polskiej rzeki. Jak się potem okazało wpisaliśmy się tym samym w inicjatywę fundacji Marka Kamińskiego, która nawiązała z nami kontakt - mówi Mariusz Bezdzietny, komendant Kniei. - Na początku ustalania trasy nasi goście nie mieli zatrzymywać się w Tarnobrzegu, ale po zapoznaniu się z naszym projektem "Ekspedycja do źródeł Wisły", postanowili przenocować w naszym mieście.

WISŁA JAK AMAZONKA

Podróżnicy dopłynęli do Tarnobrzega dokładnie tydzień temu około godziny 19. Mimo przepłynięcia kilkudziesięciu kilometrów Marek Kamiński z przyjemnością opowiedział nam o swoich pierwszych wrażeniach oraz o samej idei podróży kajakiem po Wiśle.

- Celem naszej wyprawy nie jest tylko dotarcie do ujścia Wisły, ale to, co sobie założyliśmy jest bardziej dalekosiężne. Mam tutaj na myśli poznanie i odkrycie na nowo tej rzeki, która tak naprawdę jest "dzika" i pusta - tłumaczy Marek Kamiński. - "Ekspedycja Wisła" to projekt edukacyjny, który może zmienić dotychczasowe postrzeganie "królowej polskich rzek". Wisła to naprawdę fascynująca i bardzo niebezpieczna rzeka. Porównałbym ją nawet do Amazonki. Praktycznie oprócz trzydziestu wędkarzy, z Krakowa przez 252 kilometry do Tarnobrzega, trudno było spotkać kogokolwiek nad jej brzegiem - mówi polarnik.

- Zwłaszcza w początkowym jej biegu nasza rzeka wygląda na zapuszczoną i zdziczałą. Ta pustka jest zaskakująca i jednocześnie bardzo przerażająca. Cieszy co prawda widok siedlisk ptaków oraz innych zwierząt, ale ludzie najzwyczajniej zapominają o Wiśle.

PŁYWAJĄCE TELEWIZORY

Płynąc kajakiem kilkaset kilometrów śmiałkowie mogą ocenić, jaki jest stan zanieczyszczenia rzeki. - Wisła jest bardzo brudna w okolicach Oświęcimia, gdzie wpada do niej Przemsza, niosąca z sobą ścieki z Górnego Śląska. Woda śmierdzi i jest mocno zasolona, przez co nie ma tam praktycznie żadnego życia. Sytuacja poprawia się zaraz przed Krakowem i potem jest już coraz lepiej - dodaje.
Mimo wszystko podróżnicy przez cały czas spotykają na swojej drodze pływające telewizory, butelki nawet lodówki.

- To przykre, że traktujemy rzekę, jak śmietnisko, do którego można wrzucić wszystko, co popadnie - mówi zasmuconym głosem Marek Kamiński. - W kwestii ochrony środowiska jest jeszcze wiele do zrobienia, ale wszystko wygląda już trochę lepiej niż choćby kilkanaście lat temu.

SKARBNICA WIEDZY

Uczestnicy "Ekspedycji Wisła" chcą pokazać nam, że nie wolno odwracać się od rzeki i bezkarnie ją niszczyć. Wisła to ogromne źródło wiedzy o naszej historii, kulturze, środowisku naturalnym, dlatego też podróżnicy cały czas zbierają obszerne materiały fotograficzne oraz video. - Wszystko to posłuży w przyszłości do stworzenia publikacji, podsumowującej naszą wyprawę. Tak jak wyprawa na biegun Jasiem Melą, zmieniła sposób postrzegania osób niepełnosprawnych, tak "Ekspedycja" ma być kroplą, która zmieni sposób patrzenia na Wisłę - mówi Marek Kamiński.

Przecież kiedyś plaże na brzegach rzeki były pełne wypoczywających osób, w wodzie było mnóstwo ryb, a między miasteczkami pływały statki Żeglugi Wiślanej. A teraz?

Jak dodaje nasz najsłynniejszy polarnik, jeśli tylko czas pozwoli to być może uda się stworzyć coś w rodzaju "Projektu Wisła". - Byłaby to grupa osób, która składałaby się z ekologów, biologów, historyków oraz geografów, którzy prowokowaliby do dyskusji o rzece. O jej szansach i zagrożeniach, może to sprawi, że jej brzegi zaczęłyby na nowo tętnić życiem. - Moim małym marzeniem jest, aby kiedyś woda byłaby w niej tak czysta, że powróciłyby tutaj jesiotry i łososie - kończy podróżnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie