Małgorzata Korczyńska, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Tarnobrzegu:
Małgorzata Korczyńska, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Tarnobrzegu:
- Sanepid nie może zająć się sprawą uciążliwego zapachu pochodzącego z pomalowanego płotu, gdyż jest to sprawa, której zbadaniem powinien zająć się prezydent miasta. Dlatego przekazaliśmy sprawę do dalszego prowadzenia właściwemu
Pani Wanda wraz z rodziną jest właścicielką jednorodzinnego domu w podmiejskim osiedlu Tarnobrzega. Kobieta twierdzi, że od ponad miesiąca, kiedy świeci słońce, ani ona, ani jej najbliżsi, nie mogą wyjść na podwórko, ze względu na gryzący zapach wydobywający się z nowego płotu, jaki postawił jej sąsiad.
Płot stanął pierwszego sierpnia. Po stronie sąsiadów pani Wandy ma kolor zielony. - Ale od mojej posesji żerdzie są czarne - pokazuje kobieta. - Kiedy świeci słońce, płyty nagrzewają się i wydają bardzo nieprzyjemny zapach. Dzieci w wakacje na podwórku warzywa przebierać chciały, ale uciekały do domu, bo tak śmierdziało.
Pani Wanda, zapewnia, że próbowała rozmawiać z sąsiadami w sprawie przemalowania płotu od strony jej posesji. - Kończyło się na kłótniach - dodaje kobieta. - Nawet dzielnicowy interweniował. Był już chyba ze trzy razy.
FARBA Z ATESTEM
Sąsiedzi pani Wandy zapewniają, że płot został postawiony i pomalowany zgodnie z prawem. Jego wysokość jest odpowiednia, a farbę do pomalowania kupiłem w sklepie - zapewnia mężczyzna. - Od strony sąsiadki pociągnąłem impregnatem, gdyż płot graniczy z siatką i nie będę go co roku odnawiał ze względu na wąski przesmyk. Jeszcze mam puszki po farbie.
Starsze małżeństwo nie może zrozumieć, dlaczego ich sąsiadka robi wokół nowego płotu tyle rabanu. - Przecież czasami wiatr wieje w naszą stronę od jej posesji, a my tego zapachu nie odczuwamy - zapewnia mężczyzna. - Jak można nas posądzać, że robimy komuś na złość.
URZĘDNICY PRZEKAZUJĄ
Zdesperowana pani Wanda, nie mogąc dojść do porozumienia z sąsiadami, szukała pomocy w miejscowych urzędach. Swoją sytuację przedstawiła między innymi pracownikom sanepidu. Jednak ci, po zapoznaniu się z dokumentacją uznali, że nie są władni do podejmowania decyzji w tej sprawie i przekazali dokumentację prezydentowi miasta.
Pani Wanda odwiedziła także powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Ten po obejrzeniu płotu i dokładnym jego zmierzeniu wydał decyzję, która i tym razem nie zadowoliła kobiety. - W trakcie przeprowadzonej kontroli stwierdziłem, że między działkami usytuowane jest ogrodzenie z siatki stalowej wysokiej na 1,35 metra - twierdzi Józef Brudz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Tarnobrzegu. - Ponadto przed tym ogrodzeniem, na długości 21 metrów wykonane jest drugie ogrodzenie z blachy stalowej trapezowej, powlekanej o wysokości 2 metrów 20 centymetrów. Przy budowie płotu nie naruszono prawa budowlanego, dlatego nie ma podstaw prawnych do podejmowania działań w trybie nadzoru budowlanego.
POZOSTAJE OCHRONA ŚRODOWISKA
Ostatnią instytucją, którą odwiedziła pani Wanda, była tarnobrzeska delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Tym razem pojawiła się szansa, że problem uciążliwego zapachu, o którym mówi rodzina pani Wandy zostanie zbadany przez urzędników. - Sprawa została przekazana już konkretnemu inspektowi - mówi pani Wanda. - Zapewniono mnie, że będzie wizja lokalna u sąsiadów. Zostanie także pobrana próbka farby, jaką został wymalowany płot od strony Mojej posesji.
Nie czekając na decyzje inspektoratu, pani Wanda zamierza interweniować w swojej sprawie także u urzędników wyższego szczebla, między innymi w Ministerstwie Ochrony Środowiska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?