Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smutny rekord piłkarzy Siarki. W trzech pierwszych meczach nowego sezonu nie strzelili nawet jednego gola

Piotr SZPAK [email protected]
Trener piłkarzy Siarki Tarnobrzeg Jarosław Zając przeżywa teraz trudne chwile.
Trener piłkarzy Siarki Tarnobrzeg Jarosław Zając przeżywa teraz trudne chwile. M. Radzimowski
Czarne chmury zbierają się nad trzecioligową drużyną piłkarzy Siarki Tarnobrzeg, która w trzech meczach tego sezonu, nie dość że nie wygrała żadnego meczu, to nie strzeliła nawet jednego gola.

Frustracja kibiców tarnobrzeskiej drużyny jest olbrzymia, szczególnie tych, którzy na grę piłkarzy patrzą nie przez pryzmat tego, co który z nich reprezentuje, tylko przez pryzmat uzyskiwanych wyników.

TOTALNA KRYTYKA

Po trzech meczach na piłkarzy tarnobrzeskiej drużyny spadła totalna krytyka. Dodajmy - zupełnie niezasłużona. Tarnobrzescy piłkarze grają ambitnie, starają się, ale rywale są po prostu lepsi. Jednak "rozpieszczeni" wiosennymi zwycięstwami fani tarnobrzeskiej drużyny nie zostawiają na swych pupilach suchej nitki. Nawet uwielbiany do niedawna przez kibiców Tomasz Walat popadł u wielu w niełaskę. Po trzech meczach tego sezonu wygląda na to, że ambicja jest niestety jedynym plusem naszego zespołu. Brak koncepcji w grze jest bowiem aż nadto widoczny. Chaotyczne, przypadkowe akcje, nie mogą przynieść rezultatu.

- Nasza gra nie wygląda tak, jak powinna - przyznał po meczu kapitan tarnobrzeskiej drużyny Michał Kozłowski.

ZNALEŹLI WINNEGO

Niektórzy znaleźli już winnego całej sytuacji. To trener Jarosław Zając, który od chwili swego przyjścia do Tarnobrzega nie ma łatwego życia, za to ma swych zagorzałych przeciwników, którzy teraz wyczuli swoje pięć minut i jak tylko mogą, krytykują szkoleniowca. Fakt, Zając popełnia błędy, trzyma na boisku zawodników, których powinien zdjąć po 30 minutach. Ale czy ktoś weźmie pod uwagę to, że ten trener ma za sobą dopiero rok pracy z seniorami? Byli w Tarnobrzegu tacy, którzy mieli więcej doświadczenia, a drużyna grała słabo. Wystarczy przypomnieć sobie czasy trenera Tomasza Arteniuka.

- Teraz potrzeba nam spokoju, mówiłem przed sezonem, że będzie ciężko i ciężko jest, ale my sobie poradzimy - mówi szkoleniowiec.

BRAKUJE UMIEJĘTNOŚCI

Trudno zrozumieć, czemu na ławce rezerwowych siedzi na przykład Łukasz Szymański, a po boisku biega nadmiar młodzieżowców, którym najwyraźniej brakuje jeszcze umiejętności. To jednak szkoleniowiec bierze na siebie odpowiedzialność za wyniki, a tych nie ma. Najgorsze jest to, że niektórzy z młodych graczy, "nie łapiący" się do składu, zaczynają zakulisowo krytykować trenera i jego metody szkoleniowe. Atmosfera się psuje, a to najgorsza rzecz, jaka teraz może przydarzyć się tarnobrzeskiej drużynie, którą w perspektywie czeka ciężki mecz w Sanoku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie