Sobotnie handlowanie w Tarnobrzegu i Stalowej Woli

Największy ruch na targowiskach panował z rana, kiedy temperatura była jeszcze do zniesienia.

TARNOBRZEG

Na straganach z owocami palmę pierwszeństwa trzeba było przyznać czereśniom, które wreszcie nieco staniały. Były co prawda miejsca, gdzie za kilogram "wołano" aż 10-12 złotych, ale ci, którzy pochodzili po targowych alejkach mogli kupić kilogram tego smacznego owocu już po 6-8 złotych. Znacznie mniej osób decydowało się na zakup agrestu, porzeczki oraz wiśni. Powodzeniem cieszył się natomiast arbuz wyceniany od 1,90 do 2,60 złotego za kilogram. Wiele osób kupowało też czarne jagody, których w tym roku jest w lasach zatrzęsienie. Niestety, nie ma to przełożenia na cenę, która nie jest zbyt niska. Za półlitrowy słoiczek tej bomby witaminowej trzeba było w sobotę zapłacić od 4 do 5 złotych. Nie było natomiast większego zainteresowania cytrusami.

Najwięcej kupujących tradycyjnie już pojawiło się przy straganach z warzywami. Tu królowały pomidory, których kilogram w zależności od wielkości kosztował od 2,50 do 5 złotych. Staniały ogórki, których kilogram wyceniany był od złotówki do 1,80 złotego. Kto chciał zakisić sobie w domu na małosolne, mógł za złotówkę kupić sporej wielkości wiązkę kopru oraz za taką samą cenę główkę czosnku. Mała wiązka chrzanu kosztowała już 2,50-3 złote. Nie brakowało amatorów leczo. Podstawowy produkt do tej potrawy, czyli cukinia kosztowała od 2 do 3 złotych, za kilogram tak zwanej białej papryki trzeba było zapłacić od 5 do 8 złotych, zielona była wyceniona na 4-5 złotych, a czerwona aż na 7-10 złotych. Tani był bób, za kilogram którego wystarczyło w niektórych miejscach zapłacić 4-4,50 złotego. W sobotę na placu przy ulicy Kwiatkowskiego można było kupić tak oczekiwane przez wiele osób kolby kukurydzy. Opakowanie złożone z trzech sztuk kosztowało 5 złotych.
Wiele osób opuszczając tarnobrzeskie targowisko decydowało się za zakup kwiatów, których było istne zatrzęsienie.

STALOWA WOLA

Ostatnie ulewy oprócz krótkotrwałej, nocnej ulgi dla mieszkańców regionu okazały się zbawienne dla amatorów jagód. Powrócili na targ zbieracze - powrócili ze starymi żądaniami finansowymi. 10 złotych za litr to drogo. Znaleźli się jednak sprzedawcy, którzy byli skłonni zejść z ceną do 8 złotych. Od mniej więcej tygodnia do sprzedaży trafiają uprawiane na plantacjach borówki amerykańskie. Są to owoce dorodniejsze i zdaniem wielu smaczniejsze od swoich leśnych kuzynek. Są też droższe, bo kosztują 18 złotych za litr.

Deszczu starczyło też na to, żeby wyrosły kurki. Ich cena jest dość umowna, duża garść kosztuje w granicach 10 złotych.

Maliny sprzedawane są po 5 złotych za półlitrowe pudełko. Czereśnie kosztują 5-12 złotych. Morele, brzoskwinie i nektarynki są do kupienia po 7 złotych. Debiutują papierówki, na razie są małe, ale też i tanie, po 1-2 złote. Zeszłoroczne jabłka, nieliczne, sprzedawane były najczęściej po 4-5 złotych. Kolejną nowością są porzeczki, które kosztują aż 30 złotych za kilogram. Za tydzień cena będzie znacznie niższa.
Sporo tym razem było cytryn w cenie 6 złotych za kilogram. Niezły był też wybór bananów, oferowanych po 5 złotych.

Cena ogórków spadła do około złotówki za kilogram. Nic tylko kisić. Ładna główka czosnku jest do nabycia w cenie 1,5 złotego, podobnie jak wiązka kopru. Stoi cena pomidorów, które kosztują przeciętnie 4-5 złotych za kilogram. Dorodne kalafiory kosztują 2 złote za główkę. Fasola szparagowa jest oferowana po 5 złotych za kilogram, bób po 8 złotych. Pierwsza w tym roku kukurydza kosztuje 2,50 złotego za dwie kolby, bo tak jest pakowana. Ziemniaki nadal kosztują 80 groszy za kilogram.