Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sołtys zakręca kurek, bo "wodę trzeba oszczędzać"

Ewa Gorczyca
Mieszkańcy Wojtaszówki: - Choć mamy wodociąg, wodę gromadzimy w miskach, garnkach i wiaderkach.
Mieszkańcy Wojtaszówki: - Choć mamy wodociąg, wodę gromadzimy w miskach, garnkach i wiaderkach. Tomasz Jefimow
W Wojtaszówce jest nowy wodociąg, z którego mieszkańcy mogą korzystać tylko w określonych godzinach. To dla oszczędności, bo podobno w źródłach jest za mało wody.

Kiedy mieszkańcy wsi Wojaszówka (powiat krośnieński) mogą się wykąpać lub włączyć pralkę? O tym decyduje sołtys sąsiednich Bajd. To on odkręca i zakręca kurek, bo "wodę trzeba oszczędzać".
Woda z kranu w Wojaszówce płynie tylko w ciągu dnia. Dokładnych godzin, kiedy się pojawi i kiedy zniknie, nikt nie zna.

- To koszmar - załamują ręce mieszkańcy Wojaszówki. - Wieczorem nie można się umyć. Rano jest problem, gdy trzeba wyprawić dzieci do szkoły.

Kiedy w latach 80. w Bajdach i Wojaszówce budowano wiejski wodociąg, mieszkańcy zainwestowali swoje pieniądze, żeby ich domy zostały podłączone do sieci. - Bo to większa wygoda i pewność niż studnia - mówią. I owszem, tak było, ale tylko przez pierwsze lata. Potem zaczęły się problemy. Sołtys Bajd, jednocześnie prezes wiejskiej spółki wodociągowej, zaczął reglamentować wodę.

Nie będziemy chodzić do wychodka

- Znosiliśmy to dość długo, licząc, że to przejściowe niedobory, spowodowane na przykład suchym latem - mówi Anna Zajchowska z Wojaszówki. - Ludzka cierpliwość ma swoje granice. Przy ostatniej powodzi moje podwórko wręcz pływało, a z kranu nie ciekła ani kropla.

- To już nie te czasy, gdy chodziło się do przybytku za domem - denerwują się Alicja i Józef Okólscy. - Dziś łazienka jest w każdym gospodarstwie, są pralki automatyczne, zmywarki. To kpina, że musimy nałapać wody do wiaderka, żeby mieć czym spłukać toaletę.

Wieczorem już się nie wykąpię

Teoretycznie woda ma być latem zamykana między 22 a 7 rano.
- W praktyce bywa różnie. Zdarza się, że nie ma jej już wczesnym wieczorem albo pojawia się dopiero w południe. Ani obiadu nastawić, ani prania zrobić, ani za sprzątanie się zabrać - irytuje się Grażyna Daszykowska.

- Wracam po drugiej zmianie i już nie mogę się umyć - narzeka Okólski. - U nas są małe dzieci, zainstalowaliśmy hydrofor i ratujemy się wodą ze studni. Dlaczego mam płacić podwójnie, za wodociąg i za prąd? - mówi Irena Wójcik.

Sołtys: jest za mało wody

Eugeniusz Jucha (sołtys, radny i prezes spółki) przyznaje, że nie zawsze trzyma się ściśle wyznaczonych godzin. - Muszę czasem załatwić swoje sprawy, nie mogę być na 100 procent dyspozycyjny. Jeśli ktoś chce przejąć odpowiedzialność, bardzo proszę, oddam mu klucz, niech sam zakręca zawór - deklaruje.

Twierdzi, że wodę dozuje mieszkańcom z troski, by jej nie zabrakło. - Nie wszyscy wodę szanują, a mamy jej mało. Sieć zasilają trzy studnie głębinowe. Źródła nie są wystarczająco wydajne. Zakręcam wodę, żeby przez noc nagromadziła się odpowiednia ilość w zbiorniku. Jak będzie pusty, pompa się zatrze - tłumaczy.

Mieszkańcy mówią, że od zakręcania wody nie przybędzie. Wręcz przeciwnie. Zamiast oszczędzania jest marnowanie. - Każdy musi nałapać na zapas, a potem, jeśli nie zużyje, wylewa - argumentują.

Skuteczniejsze byłoby zamontowanie wodomierzy. Teraz mieszkańcy płacą za wodę ryczałtem. 20 zł miesięcznie to kwota, która nie zachęca do oszczędności. Ale i tej niektórzy nie regulują. Uważają, że skoro woda bieżąca jest tylko kilka, kilkanaście godzin na dobę, to powinni płacić tylko część opłaty, bo usługa nie jest ciągła.

Kiedy skończy się susza w kranach

Mieszkańcy zarzucają sołtysowi, że niewiele robi dla rozwiązania problemu. - Jesteśmy gotowi się opomiarować, nawet za swoje pieniądze, byle by skończyła się susza w kranach - twierdzą.
Prezes spółki jednak nie chce brać pieniędzy od ludzi. Ani od wójta, choć ten załatwił instalatora i zaoferował, iż wyłoży 4 tys. potrzebne na liczniki z prywatnej kieszeni.

Gospodarstw podłączonych do wodociągu w Wojaszówce i Bajdach jest 110. Część (50) ma już wodomierze. - Jak spółka wygospodaruje pieniądze, to kupimy i zainstalujemy urządzenia w każdym gospodarstwie. Mieszkańcy zapłacą tylko za montaż - zapowiada Jucha. - Ale muszą się zgodzić wszyscy. Jak się nie zgodzą, to ich odetniemy.

Dodaje, że problem niedoboru wody może poprawić wykopanie czwartej studni głębinowej.
- Załatwiłem już wszystkie pozwolenia, w tym tygodniu zaczynamy wiercenie.
Część mieszkańców sugeruje, by wodociąg wzięła w zarząd gmina. Wójt Sławomir Stefański odrzuca takie rozwiązanie. - Gmina po to przekazała ten majątek mieszkańcom, żeby sami gospodarzyli. Jak ja to przejmę, wody od tego nie przybędzie, za to koszty wzrosną - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie