Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spadkobierca pomieszał szyki sprzedaży gruntu nad zalewem w Nowej Dębie

Klaudia TAJS
Dwa lata. Tyle czasu nowodębski samorząd dał sobie na zmianę wizerunku terenów wokół zalewu.
Dwa lata. Tyle czasu nowodębski samorząd dał sobie na zmianę wizerunku terenów wokół zalewu. Klaudia Tajs
Trwa rewitalizacja terenów wokół zalewu w Nowej Dębie. Zdaniem miejscowych władz, atrakcyjność pobytu nad zalewem, podniosłaby restauracja, którą należałoby wskrzesić.

Władze gminy chciałyby sprzedać działkę, na której znajduje się obiekt, prywatnej osobie, jednak transakcja nie może dojść do skutku, między innymi dlatego, że pojawił się spadkobierca sąsiadującej z budynkiem drogi publicznej.

Dwa lata. Tyle czasu nowodębski samorząd dał sobie na zmianę wizerunku terenów wokół zalewu. Zakres zaplanowanych prac jest ogromny. Od wybudowania pomostu, po budowę ścieżek edukacyjnych, małej przystani, punktów widokowych i placów do ćwiczeń. Nad zalewem stanie także oryginalny plac zabaw dla dzieci w kształcie pirackiego statku. Zagospodarowanie terenu wokół zalewu będzie kosztować prawie dwa miliony złotych. Inwestycja dofinansowana jest z unijnego Programu Operacyjnego Ryby.

DODATKOWA ATRAKCJA

Aby przebudowany teren wokół zalewu w pełni zaspokoił oczekiwania i potrzeby wypoczywających, zdaniem miejscowych władz, należałoby wskrzesić działającą tam przed laty restaurację wraz z hotelowym zapleczem. W pobliżu zalewu budynek pełniący taką funkcję istnieje, jednak czasy świetności ma już za sobą. Lokalny samorząd chciałby sprzedać działkę, na której znajduje się obiekt, prywatnej osobie, gdyż według nich tylko taka koncepcja ma szansę powodzenia. Pierwszym krokiem sprzedaży gruntu jest przeniesienie przez energetyków stojącej tam stacji transformatorowej, co wymaga czasu.

SPADKOBIERCA

Ostatnio pojawiła się jeszcze jedna przeszkoda, bowiem odezwał się spadkobierca sąsiadującej z budynkiem drogi publicznej - Jedna ze spadkobierczyń właścicieli tych terenów ubiega się o ich zwrot terenów uznając, że nie zostały zrealizowane cele, na jakie zostały one wykupione przez Zakłady Metalowe w Nowej Dębie - przypomniał Wiesław Ordon, burmistrz Nowej Dęby. - Jako gmina przed prowadzącym sprawę, czyli starostwem w Tarnobrzegu będziemy udowadniać, że te cele zostały osiągnięte. Posiadamy już wiele dokumentów, które wyciągnęliśmy z archiwum Zakładów Metalowych Dezamet. Będziemy mieć także świadków, którzy będą świadczyć o tym, że te cele rekreacyjne, były tam realizowane.

Ostateczny głos w sprawie będzie należał do wojewódzkiego sądu administracyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie