Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sparaliżowany mieszkaniec Stalowej Woli prosi o pomoc przed operacją

Zdzisław Surowaniec
Marek i żoną Lucyną.
Marek i żoną Lucyną. Zdzisław Surowaniec
- Spadła na mnie kłoda drzewa i urwał mi się film - wspomina Marek Waściński ze Stalowej Woli. Kiedy odzyskał świadomość, musiał pogodzić się z tym, że do końca życia będzie sparaliżowany i przejedzie życie na inwalidzkim wózku.

Ale koszmarem teraz jest to, że brakuje mu pieniędzy na specjalistyczne leczenie. Z powodu zakażeń, które objęły kości, grozi mu amputacja nogi. - To już byłoby po nas - mówi jego żona. - Po amputacji mógłby tylko leżeć - aż się boi o tym myśleć, że tak się stanie.

WSPANIAŁA RODZINA

Marek został inwalidą w roku 1981, kiedy odbywał służbę wojskową w Oleśnicy koło Wrocławia. Spadła na niego kłoda drzewa i przetrąciła mu kręgosłup. Jest sparaliżowany od pasa w dół. A jednak mimo kalectwa udało mu się założyć rodzinę, bo spotkał niezwykłą kobietę Lucynę. Adoptowali dwójkę dzieci - chłopca i dziewczynkę. I są wspaniałą rodziną.

Choroba Marka wysysa z domu wszystkie pieniądze. Z powodu poruszania się na wózku ma delikatne ciało. Każde uderzenie powoduje siniaki, które zmieniają się w rany, a te trzeba opatrywać. - Wykorzystuje tony materiałów opatrunkowych - przyznaje Marek. Musi je często zmieniać, bo z trudno gojących się ran, albo nie gojących się wcale sączą się płyny. Przeszedł już kilka operacji, kolejne przed nim.

CZEKA GO OPERACJA

Najbliższa operacja ma wyeliminować stan zapalny kości biodrowej. Lekarz zalecił Markowi wypożyczenie podciśnieniowego aparatu Vivano Tec od firmy Hartmann. Umożliwia oczyszczanie w domu ran przed operacją w szpitalu. Koszt wypożyczenia tego sprzętu wynosi około 4 tysięcy zł na miesiąc. Najdroższe w nim są pojemniki i specjalistyczne części jednorazowego użytku. Pacjent musi używać aparatury przed około dwóch miesięcy.

- Prosić o pomoc to jest dla nas coś bardzo wstydliwego, ale nie mamy wyboru, bo znikąd nie mamy pomocy - przyznaje pani Lucyna. To wspaniała rodzina, bardzo pobożna, radosna mimo przygniatających ich problemów. Pieniądze, jakich potrzebują nie są astronomiczne, więc tym łatwiej będzie zrobić zbiórkę. Jeśli nawet zbierze się więcej, pomoc wsiąknie w kupno opatrunków. Podajemy kontakt do pani Lucyny: telefon komórkowy 501-180-104.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie