David Dedek, trener Asseco Gdynia:
David Dedek, trener Asseco Gdynia:
- Dziękuję swoim zawodnikom za cały sezon. Cieszymy się z play-offów. Podziękowania dla fanów z Gdyni, którzy przyjechali do Tarnobrzega. Co do meczu? Ciężkie spotkanie, mecz charakteru. Pokazaliśmy go i wygraliśmy. Stabill postawił nam twarde warunki. Wrcamy do domu bardzo zadowoleni.
Garstka najwierniejszych kibiców "Jeziorowców" przyszła na ostatni mecz sezonu wierząc, że gospodarze zakończą go z twarzą. Nic takiego nie nastąpiło. Górą okazali się gdynianie, którym wygrana w Tarnobrzegu zagwarantowała udział w play off. Już przed meczem można było obstawiać zakłady na gości. Stało się to co przewidywało wiele osób, czyli emocjonująca końcówka z happy endem przyjezdnych.
STABILL JEZIORO TARNOBRZEG - Asseco Gdynia 75:84 (18:24, 17:20, 21:18, 19:22).
Stabill: Goffney 17 (2x3), Allen 16 (2x3), Doaks 12 (1x3), Łukasiak 8, Patoka 7 - Krajniewski 8 (2x3), Fitzgerald 7, Hamilton.
Asseco: Walton 21, Dmitriew 17 (1x3), Szczotka 15 (1x3), Seweryn 5 (1x3), Szymański 2 - Frarasunkiewicz 11, Galdikas 11, Kowalczyk 2.
Sędziowali: Robert Mordal, Marcin Koralewski oraz Radosław Szagun. Widzów: 200.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, której drużynie zależy na zwycięstwie, a która chce tylko "odwalić" pańszczyznę.
SPOKOJNI GOŚCIE
Rozpoczęło się od pudła Chaissona Allena. Po chwili dokładnie przymierzył A.J. Walton, jego wyczyn powtórzył Roman Szymański i było 4:0 dla Asseco. Kiedy Nicchaues Doaks trafił za trzy kibice mogli wreszcie być zadowoleni, ale po kilkunastu sekundach "trójką" odpowiedział Łukasz Seweryn i było 3:7. Do końca kwarty gra w obronie była na żenującym poziomie, ale paradoksalnie dzięki temu kibice mogli obejrzeć sporo fajnych ofensywnych akcji. Na minutę przed końcem gospodarze doszli już prawie rywali (20:22) ale jakby się tym wystraszyli i kwarta zakończyła się sześciopunktowym zwycięstwem gdynian. Druga ćwiartka ponownie rozpoczęła się od dominacji Assceo. W 14 minucie po trafieniu Rosjanina Fiodora Dimitriewa goście mieli już 10 "oczek" przewagi wygrywając 35:25.
ŚMIECHU WARTE
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch trafionych rzutów wolnych przez Kevina Goffneya, ale później był obustronny "popis" nieudolności. Jak się celnie rzuca i to zza linii 6,75 m pokazał były gracz Znicza Jarosław a obecnie Asseco Gdynia Piotr Szczotka. Z biegiem czasu miejscowi nieco poprawili swoją grę i na 2,32 min przed końcem trzeciej kwarty po celnym rzucie Szymona Łukasiaka było 50:55. Trzecią "ćwiartkę" miejscowi wygrali i w sercach tych, którzy liczyli na pożegnalne zwycięstwo "Jeziorowców" zaświtała iskierka nadziei. Ostatnia kwarta rozpoczęła się od rzutu za trzy punkty Krzysztofa Krajniewskiego i było już tylko 59:62. Po chwili trafiał Jakub Patoka i było po 62. Na 3,14 min przed zakończeniem meczu po celnych wolnych Allena gospodarze wyszli na prowadzenie 72:70, Później już jednak było tak jak wydawało się przed meczem, że będzie. Końcówka była po prostu śmiechu, albo też płaczu warta. Nikt nikogo za rękę nie złapał i wszelkiego rodzaju oskarżenia byłyby nie na miejscu. Pozostał jednak olbrzymi niesmak. Dobrze, że te sezon już się skończył, a tę drużynę trzeba jak najszybciej pożegnać.
Pozostałe mecze o miejsca 7-12 rozegrane zostaną w niedzielę, zagrają w nich: Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin, Śląsk Wrocław - Kotwica Kołobrzeg.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?