Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stado krów na krajowej drodze w Turbi

Zdzisław Surowaniec
Krowy na stadionie na oszronionej murawie.
Krowy na stadionie na oszronionej murawie. Zdzisław Surowaniec
Bezpańskie stado krów z Turbi w gminie Zaleszany w powiecie stalowowolskim przełamało płot i weszło na teren stadionu. - Zajęli miejsce dla VIP-ów - ironizuje jeden z mieszkańców wsi.

Trwa koszmar mieszkańców Turbi, którym od lat dokucza bezpańskie stado głodnych krów, złożone z osiemnastu sztuk. Radni gminy Zaleszany nie pozwolili wójtowi przejąć stada, choć zgodę na to dał powiatowy lekarz weterynarii. Sprawą zainteresowali się już dziennikarze telewizji TVN.

Krowy niby mają właściciela, jest nią 65-letnia kobieta mieszkająca samotnie i twierdząca, że woli towarzystwo krów niż ludzi. Jednak zwierzęta są pozbawione opieki, chodzą tak głodne, że zimą obgryzają sadzonki świerków, a latem demolują ludziom ogrody. Powiatowy lekarz weterynarii uznał stado za opuszczone i dał wójtowi Andrzejowi Karasiowi pozwolenie na przejęcie zwierząt.

Jak już o tym pisaliśmy, na przejęcie i utrzymania stada wójt zarezerwował w projekcie budżetu gminy na ten rok 30 tys. zł. Zajęcie się krowami uznanymi za bezpańskie, wymusza bowiem na samorządzie ustawa o ochronie zwierząt. Jednak na radni jednogłośnie nie dali zgody na utrzymanie stada i pieniądze na krowy przeznaczyli na drogi i kanalizację. Zdaniem radnych w gminie są duże potrzeby, wielu ludzi wymaga wsparcia, a tu nagle trzeba by wyłożyć taką kupę pieniędzy na cudze krowy. - Niech prokurator przejmie stado i je sprzeda - uważa jedna z osób. Pojawiła się nawet propozycja, żeby kobietę ubezwłasnowolnić i krowy sprzedać. Jeden z mieszkańców wyliczył, że dla wyżywienia dwudziestu krów trzeba mieć co najmniej pięć hektarów dobrze uprawianego pola.

Krowy rozłażą się po okolicy i kiedy jest zielono, tratują i wyjadają uprawy w ogrodach, niszczą ogrodzenia. - Jedzą wszystko, co tylko rośnie na ich drodze - słychać opinię. Ludzie się ich boją, bo są na wpół zdziczałe. Zwierzęta rozmnażają się między sobą, ale nie dojone jałówki mają wyschnięte wymiona. Mimo takich warunków, są zadziwiająco zdrowe i zdaniem niektórych, świetnie nadają się na rzeź.

W piątek stado krów szukające pożywienia przeszło przez ruchliwa drogę krajową, stratowało ogrodzenie i weszło na teren boiska. Jednak zwierzęta nie pożywiły się tam, bo trawa jest wyschnięta i zamarznięta, a ziemia pokryta szronem. Właścicielka przekonuje, że zagrzała wody i dała krowom, ale nikt w to nie wierzy. Kobieta nie ma świadomości, że naraża zwierzęta na cierpienia, obrońców zwierząt nie widać, a instytucje, które z urzędu powinny temat dawno rozwiązać, nie kwapią się do tego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie