Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stalowa Wola. Kulturalna kontrola biletów w MKS daje efekty

Zdzisław Surowaniec
Z nowego sposobu kontroli biletów są zadowoleni także pasażerowie, którzy nie muszą zapłacić mandatu.
Z nowego sposobu kontroli biletów są zadowoleni także pasażerowie, którzy nie muszą zapłacić mandatu. Zdzisław Surowaniec
Zmiana kontrolerów biletów w Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli spowodowała znaczny spadek gapowiczów i poprawiła kulturę kontroli. - Jest tak dobrze, że aż się boję, żeby się to nie skończyło - żartuje dyrektor MKS Antoni Sokołowski.

3,66 mln zł

Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli zatrudnia 84 osoby. Miasto dopłaca do funkcjonowania spółki 3,66 mln zł rocznie. Miesięczne wpływy ze sprzedaży biletów wynoszą 290 tys. zł. Co miesiąc MKS przewozi około 100 tys. pasażerów na liniach miejskich i podmiejskich.

Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej wziął się za zmianę sposobu kontroli biletów już w ubiegłym roku. Powierzenie tej funkcji kierowcom spowodowało wzrost sprzedaży biletów o dwadzieścia procent. W tym roku dyrektor MKS poszedł jeszcze dalej i spowodował rewolucję w kontroli.

BYLI NIEUPRZEJMI

Ta "rewolucja" polegała na rezygnacji z usług dwóch kontrolerów, zatrudnionych na umowę zlecenie. Dyrektor nie był zadowolony z efektów ich pracy. Jego zdaniem pracowali nieefektywnie i byli nieuprzejmi. Jeden z nich w ciągu siedmiu lat przechorował 576 dni! Wyszło, że chorował 82 dni rocznie, na co wpływ miały cztery wypadki samochodowe, w jakich uczestniczył. Utrzymanie "kanarów" kosztowało zakład 2 tysiące złotych miesięcznie. Do tego dochodziły koszty windykacji mandatów.

Od połowy stycznia kontrolę biletów na liniach MKS przejęła firma DM.WA Kielce. Zgodnie z umową, MKS nie ponosi już kosztów utrzymania kontrolerów, firma żyje z tego, co ściągnie od gapowiczów. Kontrolerów jest siedmiu. Aby pasażerowie nie przyzwyczajali się do ich twarzy, kielecka spółka współpracuje z tarnobrzeską firmą i kontrolerzy z Tarnobrzegu przyjeżdżają okresowo na kontrole do Stalowej Woli.

DUŻA ŚCIĄGALNOŚĆ

- W lutym kontrolerzy DM.WA Kielce przeprowadzili o 250 kontroli więcej niż to było w umowie - podlicza dyrektor Sokołowski. Kontrole są codziennie od rana do nocy. Jeśli gapowicz nie płaci mandatu, który wynosi średnio 300 złotych, kontroler przychodzi do jego domu z ponagleniem. Efekt jest piorunujący, kiedy rodzice czy któreś z małżonków dowiadują się o mandacie. Mandat zazwyczaj jest wtedy płacony natychmiast. Ściągalność podskoczyła z kilkunastu procent do sześćdziesięciu, co jest mistrzowskim wynikiem.

USTAŁY SKARGI

Dla dyrektora Sokołowskiego ważne jest również to, że ustały skargi na rewizorów. Nie ma, jak to było do tej pory, wyrzucania na mróz z autobusów dzieci bez biletów. - Poprawiła się kultura kontroli, co doceniają także ci, którzy jeżdżą z biletami. Brak skarg ma taki efekt, że nie zabiera mi czasu przyjmowanie interesantów i konieczność prowadzenie żmudnego dochodzenia kto miał rację - przyznaje dyrektor Sokołowski.

W MKS jeszcze nie podliczyli jaki jest efekt pracy nowych rewizorów w tym roku, ale są pewni, że nawiązanie współpracy z kielecką firmą było strzałem w dziesiątkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie