Po czasie zmagań z czytanym tekstem na facebooku Miejskiego Domu Kultury, można było wysłuchać uwag o prawidłowej pisowni mini eseju inspirowanego twórczością Stanisława Lema. Udzieliła ich autorka tekstu Anna Garbacz.
A oto tekst dyktanda:
Science-fiction sprzed ponad półwiecza
Trochę nie halo, że przedłuża się nam domowa „odsiadka”. Niewielu z nas nie śmiało marzyć o rychłej megaswobodzie. Wprawdzie nie niektórzy już tachają swe plecakonamioty na hale pod tatrzańskim Chopokiem, inni znów mkną harleyami i nie zawrócą w pół drogi, my jednak ruszamy w czasoprzestrzeń historyczno-futurystyczną.
Stanisław Lem, polski autor fantastycznonaukowych pół wizji, pół baśni, w ten czas siermiężny lat pięćdziesiątych zawładnął naszą wyobraźnią. Czyżeśmy mogli, zahukani prowincjusze, przypuszczać naówczas, że dożyjemy Lemowych pomysłów: internetu/Internetu, pendrive’ów, audio- i e-booków?
Marząc li tylko, by łukasiewiczowską naftówkę zastąpiła pod strzechą żarówka, a balię – frania, żyło się w takt coćwierćgodzinnego bim-bom z zegarowej wieży.
Niepohamowana wyobraźnia Lema, wsparta jego arcypotężną wiedzą, przenosiły czytelników z Ziemi, mijając Księżyc, gdzieś w głąb galaktyki. Poszukiwaliśmy z nim Wenusjan albo wypatrywaliśmy wśród czerwonych karłów i czarnych dziur planet zamieszkałych przez kosmitów. A to, co dziś mamy na co dzień, wydawałoby się wtedy odległe niczym Proxima Centauri.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?