Na miejsce dotarł patrol policji ze stalowowolskiej prewencji, niedługo potem policjanci wydziału kryminalnego, technicy oraz prokurator. Topielca na brzeg wyciągnęli strażacy.
Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu, w wodzie leżało kilka tygodni. Topielec był ubrany w spodnie jeansowe, czarną kurtkę, miał też założony na siebie plecak.
Dotychczasowe ustalenia wskazują, że ofiarą jest 37-letni mieszkaniec Nysy, który pracował w jednym z zakładów w Stalowej Woli. Przez wiele dni poszukiwała go policja i straż - zaginiony miał wyjść z domu 13 lutego tego roku, od tamtej pory jego los pozostawał nieznany. Aż do tego czwartku. Wykluczono wstępnie, by do jego śmierci przyczyniły się inne osoby.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?