MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stalowowolskie Dyktando „Gżegżółki” z motywem pedagoga Witolda Habdank-Kossowskiego

Zdzisław Surowaniec
Zdzisław Surowaniec
Uczestnicy dyktanda spróbowali napisać poprawnie dyktando
Uczestnicy dyktanda spróbowali napisać poprawnie dyktando Zdzisław Surowaniec
XVI Stalowowolskie Dyktando „Gżegżółki” zorganizowane zostało w auli Politechniki Rzeszowskiej w Stalowej Woli 3 maja. Wzięło w nim udział około 80 osób.

Dyktando na Miejskiej Majówce w Stalowej Woli

Dyktando jest częścią Miejskiej Majówki. Grupa odważnych spotkała się w przyjaznej „gżegżółkowej” atmosferze, by zmierzyć się z zawiłościami języka ojczystego podczas stalowowolskiego dyktanda. Tegorocznym motywem przewodnim było życie Witolda Habdank-Kossowskiego.

To znamienna postać w historii miasta – niezwykle ceniony pedagog, nestor oświaty i szkolnictwa w zakresie szkoły średniej w Stalowej Woli, ale też poeta i legionista. W tym roku przypadają „okrągłe” rocznice jego urodzin (130.) i śmierci (70.). Stąd, w uznaniu zasług, Rada Miejska postanowiła ustanowić rok 2024 w mieście Rokiem Witolda Habdank-Kossowskiego.

Zasady polskiej ortografii

W jak niebanalny sposób do jego życiorysu nawiązała autorka dyktanda – Anna Garbacz, można się było przekonać mocując się z zasadami polskiej ortografii oraz „łamańcami” językowymi, co wielu potraktowało jak dobrą zabawę.

Na najlepszych czekają nagrody finansowe ufundowane przez Sponsora stalowowolskiego dyktanda – Nadsański Bank Spółdzielczy w Stalowej Woli oraz upominki od firmy Biuro Plus.

Oto teść dyktanda:

Witold i Wilhelm, czyli co by było, gdyby…

Czterdziestoczteroletni ekslegionista Witold Habdank-Kossowski, poniechawszy uprzednio kariery w Wojsku Polskim, uczył w szkołach województwa lwowskiego i tworzył półmłodopolskie wiersze dla swej bogdanki.

Gdy los rzucił go do Stalowej Woli, miał wśród uczniów nowo powstałej placówki istny międzyregionalny miszmasz: niedawnych Ślązaków, żorzan czy górali z podzakopiańskich wsi. Nie było tam jednak osób wyznania mojżeszowego ani greckokatolickiego.
Pewien superzdolny czternastolatek z Charzewic wstąpił był już wcześniej do przyklasztornej szkoły w pobliskim Rozwadowie, tak że nie skrzyżowały się ich drogi.

Nie sposób rozstrzygnąć, co odegrało rolę języczka u wagi w takim wyborze.
Ów charzewiczanin zetknął się naówczas ze starotestamentalną Księgą Koheleta czy pismami ojców Kościoła.
Niepodobna przewidzieć, jaki wpływ wywarłby nań charyzmatyczny Habdank.

Czy wyrósłby zeń ksiądz profesor Wilhelm Gaj-Piotrowski, znawca klechd i obrzędów dolnosańskich, ale też heraldyki, sfragistyki, etnoastronomii, rzec by można, człowiek renesansu?

Sen wieczny zmorzył już obu tych polihistorów, lecz niezmożona przez czas pamięć o nich trwa.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie