Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy ze Stalowej Woli ratowali kota. W akcji brały udział dwa wozy bojowe

Zdzisław Surowaniec
Wycieńczony kot leżał na gałęzi drzewa na wysokości dziesięciu metrów.
Wycieńczony kot leżał na gałęzi drzewa na wysokości dziesięciu metrów. Zdzisław Surowaniec
Także koty mogą liczyć na pomoc strażaków, kiedy nie potrafią sobie poradzić z problemami. W piątek po południu strażacy ze Stalowej Woli dwoma wozami bojowymi przyjechali na pomoc kotu, który od dwóch dni siedział na wysokiej gałęzi sosny przy hali sportowej i nie potrafił zejść.

Miauczenie małego kota słychać było przed dwa dni. Pod drzewem na ścieżce na basen przechodziło setki ludzi, ale żaden nie potrafił pomóc zwierzakowi. W piątek, po dwóch upalnych dniach, głodne i spragnione zwierzę wyglądało na wycieńczone. Kot leżał na gałęzi ospały, z zamkniętymi oczami. Prawdopodobnie wypłoszyły go psy i nie miał odwagi zejść.

Po południu, po wezwaniu, przyjechał wóz strażacki. Strażacy ustawili drabinę, ale kiedy zaczęli ją wydłużać, głośny dźwięk mechanizmu wypłoszył kociaka i zaczął się wspinać na wyższe gałęzie. Strażacy wezwali więc wóz z dłuższą drabiną, wysuwaną przy udziale silnika.

Kiedy drabina sięgnęła czubka sosny, jeden ze strażaków wspiął się do kota. Jednak próba schwytania go skończyła się tym, że wypłoszony zwierzak zleciał na niższą gałąź, odbił się od niej i już na cztery łapy spadł na trawnik. Po czym czmychnął jak błyskawica na teren basenu, gdzie już go nikt nie mógł znaleźć, żeby go nakarmić i napoić. Można mieć nadzieję, że sam sobie jakoś poradził.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie