Grzegorz Sobut w kończącym się sezonie jest najskuteczniejszym zawodnikiem pierwszoligowej drużyny szczypiornistów mieleckiej Stali. W drugiej rundzie strzela jak na zawołanie, zdobywając po kilkanaście goli w każdym niemal spotkaniu.
* Podczas fety z okazji awansu do ekstraklasy bawiliście się znakomicie - rozpoczęliśmy rozmowę z Grzegorzem Sobutem, który jest wychowankiem AZS Politechnika Radom, a do Mielca przyszedł w minionym sezonie.
- Z czymś takim zetknąłem się po raz pierwszy w życiu. To było coś wspaniałego. Tu w Mielcu jest atmosfera, są spontaniczni kibice, oddani działacze. Faktycznie bawiliśmy się super.
* Został pan królem strzelców i pewnie posypią się teraz różne propozycje z innych klubów ekstraklasy?
- Już miałem kiedyś propozycję gry w ekstraklasie i stwierdziłem, że lepiej jest samemu awansować niż przeskoczyć tak "sztucznie" do tej klasy rozgrywkowej. Taki awans bardziej "smakuje". Cieszę się z tego, że stało to się akurat tutaj. W Mielcu bardzo mi się podoba, tu jest moje miejsce.
* Byliście w tym sezonie wspomagani przez liczną grupę kibiców, odczuwaliście ich doping?
- Tu faktycznie bardzo dużo ludzi przychodzi na mecze, a w pierwszej lidze chyba najwięcej. W ekstraklasie z widownią przebiją nas chyba tylko drużyny z Kielc, Płocka i z Głogowa. Oczywiście, że to wsparcie z trybun było i jest bardzo pomocne.
* Jakie są pana sportowe marzenia?
- Chyba jak każdego sportowca, zagrać w reprezentacji Polski. Wielu, ja też, marzy o wyjeździe na granicę. Czy byłaby to Bundesliga, czy inny kraj, to już inna sprawa. Ale powtarzam, to są tylko marzenia.
* Dość łatwo przychodziło panu zdobywanie goli. Czym spowodowana była ta skuteczność?
- Sam nie wiem, jak to się dzieje, że zdobywam tyle goli (śmiech). W drugiej rundzie zaczęliśmy grać bardziej kombinacyjnie, dużo piłek było nagrywanych na mnie, a ja tylko wrzucałem je do bramki.
* Stal to zespół grzecznych chłopców, czy "smykowatych"?
- Raczej "smyków". Podejrzewam, że napsujemy sporo krwi "ekstraklasowiczom". W mieleckiej hali jest taka atmosfera, że podejrzewam, iż wiele drużyn będzie miało tu bardzo ciężko.
* Jest pan jeszcze kawalerem?
- Tak, jeszcze kawalerem, ale już zajętym. Moja sympatia, Aleksandra jest w Mielca i często przychodzi na mecze. Kiedy jest na trybunach, mnie gra się łatwiej. Rozmawiał
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?