Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Supel Bohater" w supel pojeździe - ekipa ze Stalowej Woli w wyścigu mydelniczek

Zdzisław SUROWANIEC [email protected]
W tym pomieszczeniu powstawał wózek, a przy nim Marcin Brzozowski, Piotr Dąbek i jego syn Marcin oraz Grzegorz Kopeć.
W tym pomieszczeniu powstawał wózek, a przy nim Marcin Brzozowski, Piotr Dąbek i jego syn Marcin oraz Grzegorz Kopeć. Zdzisław Surowaniec
Ekipa ze Stalowej Woli weźmie udział w niedzielę wyścigu mydelniczek Red Bulla. Ich wózek dziecięcy ma szansę pokonać konfesjonał i stadion narodowy.

Jazda w skrzynce po mydle

Piotr Dąbek przy wózku-mydelniczce.  Koła pochodzą z rowera bmx.
Piotr Dąbek przy wózku-mydelniczce. Koła pochodzą z rowera bmx. Zdzisław Surowaniec

Piotr Dąbek przy wózku-mydelniczce. Koła pochodzą z rowera bmx.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Jazda w skrzynce po mydle

Wyścig mydelniczek sięga dawnych czasów w Belgii, kiedy mydło sprzedawano w dużych, drewnianych skrzynkach. Skrzynie były tak solidnie wykonane, że nadawały się na pojazd. Wystarczyło przyczepić kółka, znaleźć stromą górkę i zjeżdżać. Wyścig mydelniczek Red Bulla nawiązuje do tej starej tradycji sprzed lat. - To urzeczywistnienie marzenia ludzkości o poruszaniu się pojazdami niepowtarzalnymi, ekologicznymi i szybkimi. Mydelniczki są pojazdami własnej konstrukcji, których napędem są wyłącznie mięśnie ludzkie i siła grawitacji - tłumaczą organizatorzy na stronie internetowej.

Nie ukrywają, że są zwariowani. Nic więc dziwnego, że wpadli na zwariowany pomysł wzięcia udziału w wyścigu mydelniczek. Trójka młodych mężczyzn ze Stalowej Woli i syn jednego z nich, stanie na starcie wyścigu. Wsiądą do wielkiego dziecięcego wózka i mają nadzieję przegonić innych.

Wyścig mydelniczek Red Bulla to szampańska zabawa. Siada się w wymyślny przez siebie pojazd napędzany siłą ludzkich mięśni i stacza ze wzgórza. Pojazd ma wytrzymać przejazd, mieć niezwykłą konstrukcję, szybko przejechać, a załoga ma się na dodatek tak zaprezentować, żeby jury i publiczność skonała ze śmiechu.

ADAM MAŁYSZ

Pierwszy wyścig mydelniczek odbył się w Polsce w 2003 roku. W najbliższą niedzielę w sąsiedztwie warszawskich Łazienek przy ulicy Agrykola, mydelniczki będą się ponownie ścigać. Do niedzielnego finału jury wybrało 77 najlepszych projektów. Wśród jurorów był były skoczek narciarki i obecny kierowca rajdowy Adam Małysz.

Zgłoszone projekty przeszły przez trzy etapy. Najpierw trzeba się było zarejestrować. Warunkiem było, że drużyna ma liczyć czterech członków - kierowca, pilot i dwóch mechaników, jak typowy zespół Formuły 1. Drugi etap to projekt mydelniczki, a trzeci obrady jury, po którym 77 zwycięskich drużyn wzięło się za wdrożenie w życie zaprojektowanych wcześniej pojazdów.

Wśród zaproszonych na finał są dwie drużyny z Podkarpacia - "Ctrl-Alt-Delete" z Krosna i Jasła (ich mydelniczka to komputerowa mysz) oraz "Supel" ze Stalowej Woli z mydelniczką w formie wielkiego dziecięcego wózka. Nazwa pochodzi od słowa super, które sepleniące dziecko wymawia "supel". A konkurencja jest ostra. Będą mydelniczki w kształcie warszawskiego pałacu kultury i nauki, stadionu narodowego, a nawet konfesjonału! - To taka zabawa, żeby się cieszyć z jazdy - ocenił Adam Małysz.

Ostatnie poprawki przed wyjazdem na zawody.

Ostatnie poprawki przed wyjazdem na zawody. Zdzisław Surowaniec

Ostatnie poprawki przed wyjazdem na zawody.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

WSPÓLNA ZABAWA

Trójka konstruktorów mydelniczki ze Stalowej Woli pracuje razem w największej w regionie hurtowni elektrycznej przy ulicy Handlowej. Szefem hurtowni jest Piotr Dąbek i on także jest szefem stalowowolskiego teamu, który zmontował mydelniczkę. - Impulsem do wzięcia udziału w wyścigu była reklama w telewizji. Pomyślałem, że jeszcze nigdy w życiu czegoś takiego nie robiłem i że warto coś takiego zrobić. Zainteresowałem tym także syna Marcina - tłumaczy Piotr.

Do wspólnej zabawy szybko dołączyli koledzy Piotra z pracy, a właściwie podwładni mu pracownicy - Marcin Brzozowski i Grzegorz Kopeć. Kiedy już godzili się razem startować w zawodach, to zaczęło się szukanie na czym tu zjechać, żeby wywołać odpowiedni efekt. Warunkiem było, aby pojazd nie był cięższy od 80 kilogramów, nie miał ostrych krawędzi, o które możnaby się poranić i dał się sterować. - Długo szukaliśmy takiego modelu, którego nikt nie wybrał. Padła propozycja wózka dziecięcego, a jeżeli wózek, to jaki. Sprawdzaliśmy czy wózek był używany na wyścigach w innych krajach. Nie znaleźliśmy i wózek został zaakceptowany - wspomina Piotr.

ŁAPANKA NA KIEROWCĘ

Panowie śmieją się, że nikt nie chciał dobrowolnie być kierowcą wózka. Była "łapanka", w głosowaniu Piotr został wytypowany na kierowcę. Za pomocnika będzie miał syna, Grzegorz i Marcin będą jako "mechanicy" pchali wózek. Jak będzie ubrany kierowca, czy będzie przebrany za dziecko, z dużym smoczkiem w buzi i śliniakiem pod brodą? Bo show musi być. - Mamy swoją tajemnicę, którą chcemy zachować do zawodów - ucina dyskusje Marcin. - No w każdym razie będzie to coś związanego z komiksami - uchyla rąbka tajemnicy. - To będzie Supel Bohater - śmieją się.

A czy stalowowolska mydelniczka będzie mieć jakiś element związany ze Stalową Wolą. - A to dobry pomysł, może coś jeszcze da się przymocować - zaświecają się chłopakom oczy. - Musimy to przedyskutować. Demokracja przede wszystkim - dodaje Grzegorz.

DWA ROWERY

Elementy do budowy wózka brali ze złomu. Ale to nie wystarczało. Pocięli dwa nowe rowery bmx. Prace trwały miesiąc. Montowali i kombinowali po pracy. Poszycie wózka uszyła mama Piotra. - Pomagały nam nasze rodziny, nie miały wyjścia - śmieją się chłopcy. - Fastrygować to jeszcze byśmy potrafili, ale szyć to nie bardzo - przyznaje Grzegorz.
Czternastoletni Marcin, uczeń Gimnazjum Nr 5, miał być kierowcą, ale regulamin zezwala na kierowanie tylko pełnoletnim. Praca przy wózku nie kolidowała Marcinowi ze szkołą, bo miał wakacje. Dwaj koledzy pomagali mu malować konstrukcję sprayem.

NAGRODA W SYMULATORZE

Nie podliczyli wszystkich wydatków, ale w stosunku do tego, co można wygrać wydatek jest niewielki. Główną wygraną w wyścigu mydelniczek jest trening jazdy bolidem F1 w symulatorze Red Bull Racing w Anglii. Zwycięski zespół będzie miał niepowtarzalną okazję spróbować swoich sił w realistycznym symulatorze bolidu Formuły 1, na którym regularnie trenują Sebastian Vettel i Mark Webber. Albo dostać 25 tysięcy złotych. - Ja będę za tym, abyśmy wygrali wyjazd do Anglii. Interesuje nas tylko pierwsze miejsce - deklaruje Marcin Brzozowski.
- Zrobimy wszystko, żeby o nas było głośno. A za rok mamy w planach zjazd do wody zapowiada Marcin.

Poduszka do wózka.

Poduszka do wózka. Zdzisław Surowaniec

Poduszka do wózka.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Marcin nie może kierować wózkiem na zawodach, ale pojeździ nim sobie na próbę.
Marcin nie może kierować wózkiem na zawodach, ale pojeździ nim sobie na próbę. Zdzisław Surowaniec

Marcin nie może kierować wózkiem na zawodach, ale pojeździ nim sobie na próbę.
(fot. Zdzisław Surowaniec )

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie