Kto może radośnie obchodzić 1 Maja? Prawie każdego pracownika dotyka obawa o jutro i każdy z nas będzie musiał w przyszłości liczyć się ze zmianą zawodu. Czyżby historia zatoczyła koło i Święto Pracy znów nabierało pierwotnego znaczenia?
Na Podkarpaciu bezrobocie wciąż wysokie, a jednak są oferty pracy, które wręcz czekają na chętnych. Monitoring zawodów zwanych deficytowymi i nadwyżkowymi realizowany jest dwa razy w roku przez Podkarpackie Obserwatorium Rynku Pracy.
Ranking zawodów deficytowych
Najnowszy ranking pokazuje, że zawodów deficytowych, a więc takich, dla których odnotowuje się więcej ofert pracy, niż chętnych do jej podjęcia jest 75. Najwięcej ofert czeka na pracowników z konkretnymi kwalifikacjami, jak operatorzy spycharek czy koparek, czy w zawodach związanych z gastronomią i reklamą. Dla osób z wyższym wykształceniem zawodami takimi były: wykładowca na kursach, analityk kredytowy czy doradca rolniczy.
Do nadwyżkowych, z najgorszą sytuacją na rynku, zaliczono techników odzieżowych, techników hotelarstwa, socjologów, ekonomistów, filologów czy inżynierów rolnictwa i historyków. Takich zawodów, gdzie liczba chętnych przekracza liczbę ofert odnotowano w województwie 326.
Kształcenie a oczekiwania rozmijają się
Eksperci obserwujący rynek pracy często wskazują na problem niedostosowania kierunków kształcenia do wymagań pracodawców. Kłopot w tym, że często szkoły oferują kierunki kształcące w specjalnościach, na które nie ma w okolicy zapotrzebowania np. socjologia. Jest szansa, że kiedyś się to zmieni. Od września wchodzi w życie ustawa o szkolnictwie zawodowym oraz ustawa zmuszająca wyższe uczelnie do powiązania kierunków kształcenia z wymogami pracodawców.
- Nasze szkoły wciąż uczą zbyt teoretycznie, a praktykę stosując jako niestety konieczny dodatek, a nie pierwszoplanową działalność. Dzieje się tak bez względu na typ szkoły, czy to szkoła zawodowa czy studia wyższe - mówi Rober Chrząstek, specjalista do spraw analiz rynku pracy z Podkarpackiego Obserwatorium Rynku Pracy.
Dzieje się tak dlatego, ze działalność taka jest kłopotliwa, trudna i często bardziej kosztowna. Łatwiej przeładować program szkolny teoretycznymi wiadomościami i sprawdzać je w klasie niż wchodzić w umowy partnerskie z pracodawcami, czy tworzyć drogie pracownie i laboratoria.
Badani przez PORP pracodawcy wskazują na braki, jakie wykazują absolwenci. Często brakuje im właśnie praktycznych umiejętności i samodzielności w rozwiązywaniu problemów. Nie potrafią współpracować w grupie i co najważniejsze często artykułowane są braki w etyce pracy. Źle dobrana szkoła, bo była blisko domu, na domiar złego źle ucząca powoduje, że przyszli pracownicy nie czują pasji wykonywania danego zawodu, a co za tym idzie nie chcą się w nim rozwijać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?