19-latek z Sandomierza zaginął w Warszawie 15 stycznia. Jego plecak policjanci znaleźli na Moście Poniatowskiego. Zaalarmowani policjanci zaczęli poszukiwania zaginionego. Bliscy przygotowali plakaty ze zdjęciem chłopaka i apelem o jakiejkolwiek informacje na temat jego losów.
- Na plakacie był także numer telefonu komórkowego. Na ten właśnie numer, do ojca zaginionego chłopaka, na początku marca zaczęły przychodzić krótkie wiadomości tekstowe, pisane rzekomo przez 19-latka - opowiada Zbigniew Pedrycz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Jak mówią policjanci, autor sms-ów pisał, że został porwany, jest bity, może grozić mu śmierć, jeśli porywacze nie dostaną 30 tysięcy euro.
- Rodzina zaginionego po raz kolejny przeżyła szok. Wiadomość była druzgocąca, ale jednocześnie dawała nadzieję, że syn żyje - opisuje Zbigniew Pedrycz.
Ojciec zaginionego odebrał kilka wiadomości, napisanych rzekomo przez syna. Sprawą zajęli się sandomierscy policjanci i kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach. Zaczęli szukać autora sms-ów. Ustalili, że może to być pochodzący z Częstochowy 22-latek mieszkający w Warszawie. W czwartek świętokrzyscy kryminalni, wspólnie z funkcjonariuszami Wydziału do walki Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji zatrzymali w Warszawie podejrzewanego.
- 22-latek przyznał się do wysłania wiadomości. Miał przy sobie telefon, z którego szantażowano rodzinę zaginionego. 22-latek nie znał i nigdy nie spotkał zaginionego 19-latka. Chciał wzbogacić się kosztem jego rodziny - informują policjanci.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?