Polscy piłkarze ręczni drugą rundę mistrzostw Europy zaczną w niedzielę z Białorusią
Polska - Rosja 24:22 (10:14)
Polska: Szmal (21 obron) - Krajewski 1, Wiśniewski 2 - Chrapkowski 3, Bielecki, M. Jurecki 3 - Jurkiewicz 1, Jaszka 3 - K. Lijewski 4, Szyba - Łucak 4, Kuchczyński - B. Jurecki 2 (1), Grabarczyk, Syprzak 1.
Rosja: Lewszin (13), Bogdanow (1) - Atman 6, Igropulo 4, Skopincew 4, Żytnikow 3, Szelmienko 2, Sziszkariew 2, Shishkarev 2, Gorbok 1 Pyszkin, Kovaliew, Jewdokimow, Aflitulin.
Karne. Polska: 1/1. Rosja: 0/1 (Kowaliew trafił w poprzeczkę). Kary. Polska: 8 minut (Jurkiewicz, Krajewski, M. Jurecki, Syprzak po 2), Rosja: 8 minut (Pyszkin, Kowaliew, Igropulo, Sziszkariew po 2).
Przebieg: 1:0, 1:1, 3:1, 3:2, 4:2, 4:3, 5:3, 5:8, 7:8, 7:9, 8:9, 8:10, 8:11, 8:13, 9:13, 9:14, 10:14 - 13:14, 13:15, 17:15, 17:16, 21;16, 21:17, 22:17, 22:18, 23:18, 23:21, 24:21, 24:22.
Dla Polaków idealne było wygranie tego meczu jednym lub dwoma golami, bo wtedy mieli szansę wysadzić z turnieju Serbów, z którymi przegrali, a promowali Rosjan, przez co "biało-czerwoni" wnosili do drugiej rundy grupowej dwa punkty. Ale trzeba było koniecznie wygrać i czekać na pokonanie Serbów przez Francuzów. "Trójkolorowi" nie sprawili niespodzianki, pokonując Serbów 31:28 i odsyłając ich do domu.
Początek spotkania w wykonaniu drużyny Michaela Bieglera był bardzo dobry. Wydawało się, że skuteczność przestała być naszą piętą achillesową na tym Euro. Świetnie grał przede wszystkim rozgrywający Vive Targów Kielce, Krzysztof Lijewski. Prowadziliśmy 5:3. Niestety, po 10 minutach gra siadła, nasi zawodnicy, tak jak w poprzednich dwóch meczach, zaczęli obijać bramkarza rywala (w pewnym momencie Lewszin miał 53-procentową skuteczność). Rosjanie zdobyli pięć bramek z rzędu i nic nie mógł na to poradzić nawet świetnie grający od początku meczu Sławomir Szmal.
Do tego doszły jeszcze proste straty w ataku, w 26 minucie po golu Konstantina Igropulo przegrywaliśmy 8:13 i w oczy zaczęła nam zaglądać groźba powrotu do domu.
Ci, którzy bukowali naszym bilety na powrót do Polski, musieli wszystko odszczekać w drugiej połowie. To była znakomita gra naszego zespołu, przede wszystkim w obronie i w bramce. Trzeba oddać cesarzowi co cesarskie - Szmal był w piątek genialny, odbił w całym meczu prawie połowę rzutów Rosjan! A dzielnie wspierali go na środku bloku dwaj Piotrowie, koledzy z klubu - Grabarczyk, który był szeryfem naszej obrony, i Chrapkowski.
Polacy od razu posłali rywali na deski, przez 13 minut tracąc tylko jednego gola, a przez 18 - dwa. Wprawdzie nasz atak był nie do końca skuteczny, tylko mniej więcej połowa polskich rzutów trafiała do bramki rywali, ale jakie to miało znaczenie, gdy świetnie współpracująca z bramkarzem polska obrona całkowicie zgnębiła drużynę Olega Kuleszowa. Od stanu 17:16 nasi zdobyli cztery bramki z rzędu. W 52 minucie po bramce kolejnego z kielczan Michała Jureckiego, który świetnie wprowadził się do gry, wygrywaliśmy 23:18. Niestety, "biało-czerwonej" husarii za bardzo "włączył się ułan", poszło kilka niedokładnych podań do koła, które przechwycili Rosjanie i dwie minuty przed końcem "ataman" rosyjskiego zespołu, Paweł Atman, wykręcił nam nerwówkę - 23:21! W dodatku rywale za chwilę mieli piłkę. Na szczęście Igropulo trafił prosto w Szmala, a Bartosz Jruecki najpierw dał się sfaulować, a następnie wykorzystał karnego.
Do końca było już tylko kilkanaście sekund i w końcówce Rosjanie zdobyli gola, który zapewniał nam idealny wynik, , choć wygrana 24:21 niczego nie zmieniała, po Rosjanie mogli sobie pozwolić na trzybramkową porażkę, pod warunkiem, że zdobędą więcej niż 19 bramek.
Powiedzieli po meczu
Michael Biegler, trener reprezentacji Polski: - Jesteśmy bardzo usatysfakcjonowani, zaczęliśmy dobrze, obrona była szczelna, graliśmy skutecznie w ofensywie. Od stanu 5:3 mieliśmy szanse, żeby wyjść nawet na prowadzenie 7:3. Niestety je zmarnowaliśmy i po chwili przegrywaliśmy 5:6, coś się popsuło, nasza obrona nie funkcjonowała jak należy. Górę brały emocje, nie w pełni kontrolowaliśmy własne poczynania. W przerwie rozmawialiśmy w szatni, drużyna zagrała znakomicie w drugiej połowie, super spisaliśmy się w obronie. Cieszymy się, że zagramy na tych mistrzostwach jeszcze co najmniej trzy mecze, potrzebujemy jak najwięcej gier na takim poziomie.
Jakub Łucak, skrzydłowy reprezentacji Polski: - Gratuluję walki drużynie Rosji, w drugiej połowie zjednoczyliśmy się i pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi. Mecz stał na wysokim poziomie, mieliśmy szczęście, że między słupkami mieliśmy znakomitego Sławka Szmala.
Oleg Kuleszow, trener Rosji: - Gratulacje dla polskiej drużyny, walczyli przez całe 60 minut i zasłużyli na zwycięstwo. Pierwsza połowa była dla nas bardzo dobra, wiedzieliśmy jednak, że w drugiej nie będzie łatwo. Polaków do walki nieśli ich kibice, wiedzieliśmy, że przy takiej publice rywale dadzą z siebie wszystko. Między 30. a 35. minutą daliśmy zbyt dużo okazji naszym rywalom, nie sposób nie wspomnieć o znakomitym Sławomirze Szmalu, który bronił na znakomitej skuteczności. Teraz już nic od nas nie zależy, czekamy na wynik meczu Serbia - Francja.
Eldar Nasyrow, rozgrywający Rosji: - Gratuluję Polakom, pokazali charakter do walki i zasłużyli na wygraną. Jeżeli chodzi o nasz zespół, to zobaczyliśmy dwie różne rosyjskie drużyny. Fatalnie weszliśmy w drugą połowę, rywale z kolei znakomicie, tak jak uczynili to w meczu z Serbami. Ich obrona była klasą sama dla siebie, z każdą minutą traciliśmy pewność siebie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?