Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szpital porozumiał się z Narodowym Funduszem Zdrowia, ale to słona cena

Zdzisław Surowaniec
Dyrektor szpitala Edward Surmacz porozumiał się z Narodowym Funduszem Zdrowia w sprawie zaległych należności. Ale problemów mu nie brakuje.
Dyrektor szpitala Edward Surmacz porozumiał się z Narodowym Funduszem Zdrowia w sprawie zaległych należności. Ale problemów mu nie brakuje. Zdzisław Surowaniec
Szpital w Stalowej Woli, jako jedyny na Podkarpaciu, dogadał się z Narodowym Funduszem Zdrowia w sprawie kilkumilionowych należności z okresu dwóch lat, za tak zwane "nadwykonania". Została zawarta ugoda.

Szpital stalowowolski, podobnie jak kilka innych podkarpackich szpitali, wystąpił na drogę sądową w sprawie wypłaty przez NFZ pieniędzy za nadwykonania, czyli leczenie pacjentów ponad limit wyznaczony kontraktem. Tak powstawanie nadwykonań wpływ ma nie rozrzutność szpitali, tylko konieczność zapewnienia opieki medycznej, której nie sposób zaplanować, a która polega na ratowaniu zdrowia i życia ludzi.

DOGADALI SIĘ

Na konferencji prasowej dyrektor szpitala Edward Surmacz nie chciał podać na czym konkretnie polega ugoda z NFZ za lata 2008-2009. Wspomniał tylko, że "dogadali się handlowo" i że musiał przełknąć gorzką pigułkę, jaką była zgoda na otrzymanie mniejszej należności od spodziewanej.

Szpital ma stabilną sytuację - zapewnił dyrektor. Na skutek konieczności dostosowania standardów do wymogów bezpieczeństwa, zmniejszona została ilość łóżek z sięgającej 600 do 500. W szpitalu pracuje teraz 865 osób. Nie planuje się zwolnień, choć ograniczenie personelu o kilkadziesiąt osób, dałoby duże oszczędności w funkcjonowaniu szpitala.

A koszty lecznictwa są bardzo wysokie. Dyrektor Surmacz da przykład wózka używanego do przenoszenia chorych do karetki pogotowia. Wózek kosztuje 35 tysięcy złotych, tyle co mały samochód.

WYMIENIĆ SPRZĘT

Problemy dotykające szpital są niemałe. Z powodu braku pieniędzy, wypłata trzynastej pensji za ubiegły rok została rozłożona na raty. Szpital musi wymienić przestarzały sprzęt na oddziale noworodkowym, utworzyć sale intensywnego nadzoru w oddziałach, co wymaga zakupów. Na dodatek zepsuł się piekielnie drogi sprzęt rentgenowski w pracowni rentgenodiagnostyki oraz ultrasonograf na oddziale neurologii. Aby podpisać kontrakt z NFZ, co jest gwarancją otrzymania pieniędzy, muszą być sprawne wszystkie urządzenia.

Szpital musi także jak najszybciej uporać się z budową nowego bloku operacyjnego, bo obecny jest dopuszczony warunkowo do eksploatacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie