Na pieniądze, których wypłatę obiecali nawet parlamentarzyści dyrekcja czekała, czekała i się nie doczekała. Najpierw wysyłała do rzeszowskiego oddziału NFZ monity. Wobec braku odpowiedzi wysłano pismo przedsądowe. Z odpowiedzi dyrekcji rzeszowskiego funduszu wynikało jasno, że na wypłatę pieniędzy za nadwykonania z 2008 i 2009 roku nie ma co liczyć. Stąd wzorem innych szpitali złożyła pozew do sądu gospodarczego w Rzeszowie.
Do Warszawy nie przenieśli
- Próbowano przenieść naszą sprawę do Warszawy tłumacząc, że tam znajduje się centrala funduszu, ale złożyliśmy zażalenie i sprawa została w Rzeszowie - mówi Wojciech Wąsik, wicedyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Tarnobrzegu. - Termin rozprawy nie jest nam znany. Czekamy.
Szpital upomniał się o 1 milion 241 tysięcy złotych. Dyrekcja ma nadzieję, że sąd wyda nakaz płatności. - Tak jak w przypadku szpitala z Mielca, który jako jeden z pierwszych poszedł do sądu po pieniądze - dodaje Wojciech Wąsik. - Niestety wraz z nakazem zapłaty, nie idzie sama wypłata, gdyż funduszowi przysługuje prawo odwołania się. Tak się na pewno stanie. Mimo to wierzymy, że pieniądze zostaną nam zwrócone.
Ograniczają, a i tak przekraczają
Czekając na decyzję sądu, dyrekcja tarnobrzeskiego szpitala ograniczyła do minimum zabiegi, które mają wpływ na zwiększenie tegorocznych nadwykonań. - Mimo naszych starań i tak przekroczyliśmy limity - dodaje wicedyrektor. - Dziś kwota z nadwykonań przekroczyła 1,5 miliona złotych. Obawiam się, że na koniec roku suma ta przekroczy trzy miliony złotych.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?