Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szturmem po lodówki... Zamieszanie przy wydawaniu darów dla powodzian

Klaudia Tajs
W poniedziałek w Domu Parafialnym w tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś złożono 63 lodówki. To jedna z trzech dostaw, jakie dotrą do powodzian
W poniedziałek w Domu Parafialnym w tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś złożono 63 lodówki. To jedna z trzech dostaw, jakie dotrą do powodzian fot. Klaudia Tajs
Zamieszanie, nerwy i powtarzające się pytanie, czy jestem na liście, towarzyszyły mieszkańcom tarnobrzeskiego osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu, którzy przyszli pod Dom Parafialny po odbiór lodówek. Jednak nie wszyscy powodzianie, mimo wcześniejszych deklaracji przewodniczącego osiedla, że są na liście, lodówki dostali.

Mieszkańcy Wielowsi, od rana oczekiwali w pobliżu Domu Parafialnego, w których miał być zmagazynowany sprzęt. Kiedy w osiedlu pojawił się tir, tłum pod budynkiem, powiększył się. - Przyszłam, ale czy lodówkę dostanę nie wiem, mówiła z obawą pani Helena z ulicy Szklanej. - Najpierw poinformowano mnie pocztą pantoflową, że jestem na liście. Teraz słyszę, że podobno mnie wykreślono. Dlaczego i kto zweryfikował listę, już mi nie powiedziano.

Wśród oczekujących była samotna mieszkanka osiedla, której powódź zabrała drewniany dom. Na miejscu dowiedziała się, że lodówki nie dostanie, chociaż była na liście. Dlaczego? - Bo widocznie karteczka z jej nazwiskiem gdzie się zapodziała, usłyszała od tych, którzy wydawali sprzęt.

PODZIAŁ Z LISTY

Lodówki do dar od zarządu głównego Polskiego Czerwonego Krzyża w Warszawie. Wczorajsza dostawa była jedną z trzech, jakie dotrą do powodzian z Tarnobrzega. Wczoraj przywieziono 63 sztuki. W sumie będzie ich ponad 200. Lista rodzin zakwalifikowanych do odbioru lodówek, była już modyfikowana. Sporządził ją społeczny komitet pomocy powodzianom, a zatwierdził przewodniczący osiedla Władysław Czopek. Z jej pierwotną wersją, na prośbę części mieszkańców Wielowsi, nie zgodziła się Genowefa Stadnik, kierownik tarnobrzeskiego biura PCK, która wykreśliła z listy między innymi przedsiębiorców i tych, których sytuacja materialna jest na tyle dobra, by w ich miejsca sprzęt otrzymała inna rodzina powodzian. - Lista była już modyfikowana i teraz podejrzewam, że jest adekwatna do potrzeb - mówiła wczoraj odbierając sprzęt Genowefa Stadnik. Dlatego nie powinna zdarzyć się sytuacja, że kto był na liście, a teraz go nie ma.

MODYFIKATOR WIDMO

Wydawaniem sprzętu zajmował się wczoraj przewodniczący osiedla Władysław Czopek. - Nie wszyscy dostaną sprzęt, ktoś zawsze będzie poszkodowany - tłumaczył.

Kiedy przyszło do wydawania sprzętu okazało się, że zapowiedź Genowefy Stadnik, jakoby nie powinna zdarzyć się sytuacja, że ktoś był na liście, a teraz go nie ma, sprawdziła się. Dowodem na to było kilka osób, które sprzęt dostać miały, a nie dostały.

Przewodniczący Czopek przyznał, że listy obdarowanych były modyfikowane. Jednak nie potrafił dokładnie wskazać osób, które nanosiły poprawki. - No listy sporządzali wolontariusze - mówił. - Kto wprowadził poprawki? Nie wiem. Zresztą na naszą niekorzyść działały siostry zakonne z pobliskiego klasztoru, które same wydawały sprzęt, a potem nie było to zanotowane w karcie powodzianina. Dlatego część nazwisk musieliśmy skreślić z listy.

Sprzęt wydawano według listy alfabetycznej. Wczoraj doszło do litery "k". Dla tych, którzy się nie zgłoszą, lodówki będą czekały w domu parafialnym. Kilku osobom, które nie znalazły się na liście, przewodniczący Czopek, zapowiedział, że być może dostaną sprzęt z listy rezerwowej. Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie