- Żeby dostać się do pękniętej rury, wykopany został dół na głębokość dwóch i pół metra. Inżynier wszedł tam z zamiarem zrobienia zdjęcia uszkodzenia. I zasłabł. Wyniesionego na powierzchnię próbowano reanimować, ale nie przyniosło to skutku - usłyszeliśmy od zastępcy prokuratora rejonowego Piotra Walkowicza.
- Są dwie hipotezy na temat śmierci pracownika - twierdzi prokurator. Pierwsza to zasłabnięcie i śmierć z powodu choroby. Druga hipoteza ma związek z uszkodzeniem rury. Po stwierdzeniu uszkodzenia, zamiast tlenu wpompowany został do instalacji neutralny argon, który nie powoduje wybuchu przy kontakcie z ogniem. Argon jest jednak cięższy od tlenu i prawdopodobnie wyparł tlen z dołu.
Być może kiedy pracownik przebywał w dole, zasłabł właśnie z braku tlenu, czyli udusił się. Strażacy zrobili pomiary i wyszło, że w dole było mało tlenu. Zagadkę mają rozwiązać badania z działu medycyny sądowej oraz sekcja zwłok pracownika. Już wiadomo, że powodem śmierci nie było osunięcie ziemi do dołu czy kontakt z przedmiotami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?