Od kilku tygodni policjanci sprawdzają, czy osoby objęte kwarantanną pozostają w miejscu do tego wyznaczonym. Niestety nie wszyscy stosują się do tego obowiązku.
- W miniony weekend jeden z mieszkańców Tarnobrzega zignorował przepis. Policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że mężczyzna złamał zakaz przymusowej kwarantanny, wyszedł z mieszkania i poszedł do sklepu spożywczego. Z przekazanych informacji wynikało, że w sklepie zachowywał się agresywnie, zaczepiał klientów, kaszlał na nich i głośno mówił, że jest zakażony koronawirusem - relacjonuje podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy policji w Tarnobrzegu.
Policjanci natychmiast ruszyli we wskazane miejsce. Na chodniku tuż, przed sklepem, siedział opisywany mężczyzna. Policjanci wylegitymowali awanturnika. Był nim 40-letni mieszkaniec Tarnobrzega, który znajdował się pod silnym działaniem alkoholu. Badanie wykazało 3,23 promila alkoholu w jego organizmie.
- 40-latek był objęty kwarantanną domową z uwagi na powrót z zagranicy. Mężczyzna ciągle wykrzykiwał, że jest zakażony koronawirusem. Trafił do policyjnego aresztu w celu wytrzeźwienia - dodaje rzecznik policji.
Policjanci o każdym przypadku złamania kwarantanny informują służby sanitarne oraz kierują wnioski do sądu za wykroczenie, za które grzywna może wynieść nawet 5 tysięcy złotych. Inspektor sanitarny za nieprzestrzeganie kwarantanny może nałożyć karę do 30 tysięcy złotych.
Napięcie wokół Tajwanu. Chiny rozpoczęły manewry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?