Inspektorzy ochrony środowiska mają pewność, że strumyk Piskorzeniec w tarnobrzeskim Zwierzyńcu zatruwały ścieki z posesji i instytucji przy ulicach Dąbrówki i Fabrycznej. Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej nie ma kontroli nad kanalizacją tego rejonu, inkasuje tylko opłaty za ścieki.
Pod koniec lutego pisaliśmy, że strumyk przepływający przez las Zwierzyniec jest systematycznie, bezkarnie zatruwany.
Wygląda jakby ktoś spuszczał tu szambo
- alarmował twórca ścieżki ekologicznej Ryszard Madej. Niestety, miał rację.
Za rozwiązanie śmierdzącej zagadki, jaka dręczy leśników i mieszkańców wzięli się pracownicy miejscowej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Kontrola wykazała, że ścieki odprowadzane są nielegalnie. Do kolektora burzowego, który ma zbierać tylko deszczówkę.
PANI SPECJALNIE, INNI NIEŚWIADOMIE
Co prawda właścicielka jednego z domów przy ulicy Fabrycznej przyznała się inspektorom, że swoje szambo nielegalnie spuściła do kanalizacji burzowej, która wpadała do strumyka. Ale to jeszcze nie wszystko, co zatruwało ciek.
Według kontrolerów, do kolektora burzowego wzdłuż ulicy Dąbrówki odprowadzane są ścieki sanitarne z budynków mieszkalnych oraz instytucji mieszczących się przy tej ulicy - Rejonu Dróg Miejskich i hospicjum.
Wystarczyło skontrolować studzienki i wyloty, żeby ustalić, że ścieki stąd nie trafiają do przepompowni obsługującej część osiedla. Co ciekawsze, właściciele budynków nie mieli o tym pojęcia.
- Mamy przecież podpisane umowy na utylizację i przepompowywanie ścieków. Płacimy za to Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej i właścicielowi przepompowni - zapewnia Tadeusz Żak, zastępca szefa Rejonu Dróg Miejskich.
Drogowcy i hospicjum nie są niczemu winne. Mają legalne umowy i nie powinno ich obchodzić, co się dzieje ze ściekami. Problem w tym, że one na pewno idą w las. Winni są ci, którzy tak przebudowali kanalizację w rejonie Dąbrówki i Fabrycznej, że nie spełnia ona swojej funkcji. Nitki kolektora są tak zagmatwane, że nie wiadomo, która rura biegnie w którą stronę. Tak feralnie budowano instalację w latach osiemdziesiątych
- mówi Zbigniew Golec, zastępca podkarpackiego inspektora ochrony środowiska.
DOPIERO PRZEJMIEMY KANALIZACJĘ
Okazuje się, że ani miasto, ani Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej nie jest właścicielem sieci kanalizacyjnej w tej części osiedla Wymysłów.
Zlewnię obsługuje przepompownia należąca kiedyś do dawnych zakładów przetwórstwa owocowo-warzywnego. Przejął ją prywatny przedsiębiorca. Do tej przepompowni nadal są kierowane ścieki sanitarne i burzowe z ulic Fabrycznej, Dąbrówki i obszaru, gdzie bazę mają PKS i Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego
- wyjaśnia Antoni Sikoń, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.
O kłopotach ze ściekami nic nie wie. Jednak zapewnia, że wkrótce problem będzie rozwiązany, bo spółka pracuje nad projektem uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej dla tego terenu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?